Wyzwolenie Bredy w Holandii 29 października 1944 roku przez 1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka było triumfem polskiego oręża - przypomina w rozmowie z PAP historyk Jan Józef Kasprzyk, p.o. szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

W Bredzie w sobotę rozpoczną się dwudniowe uroczystości upamiętniające wyzwolenie tego miasta przez 1. Dywizję Pancerną spod niemieckiej okupacji.

W obchodach, które odbędą się m.in. na polskich cmentarzach wojennych, wezmą udział ostatni żyjący żołnierze dywizji. Wszyscy przeszli trudny szlak bojowy od Francji przez Belgię i Holandię do Niemiec. Wśród weteranów jest mjr Marian Słowiński, który służył w 65. batalionie czołgów 1. Pułku Pancernego 1. Dywizji Pancernej, a także inni pancerniacy: kpt. Edmund Kazimierz Semrau, kpt. Wacław Butowski, por. Alojzy Jedamski.

"Wyzwolenie Bredy już na zawsze pozostanie chwalebną kartą polskich sił zbrojnych, które z nadzieją na wolną Polskę podjęły pełną poświęcenia walkę o wyzwolenie zachodniej Europy. W naszych dziejach mamy wystarczająco wiele wydarzeń +smutnych+, związanych z klęskami i cierpieniem, a mało tych, które przypominają o naszych zwycięstwach i pozwalają nam z dumą patrzeć na naszą historię. Tym bardziej należy być wdzięcznym 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka" - powiedział Kasprzyk PAP.

Jak podkreślił, wyzwolenie Bredy, ale również innych holenderskich miejscowości (także belgijskich) w 1944 r. było "triumfem polskiego oręża".

Walki o wyzwolenie Holandii były niezwykle ciężkie, ponieważ Niemcy broniąc ujścia Mozy, ściągali posiłki, ponadto działania zbrojne musiały odbywać się w terenie poprzecinanym licznymi kanałami. W dodatku polscy pancerniacy, walcząc o Bredę, musieli wyprzeć z terenu i jej okolic aż trzy niemieckie dywizje piechoty. "1. Dywizja Pancerna miała jednak już za sobą bardzo zaawansowany szlak bojowy. Polacy zdążyli sprawdzić się w boju, zresztą większość z nich walczyło już od września 1939 roku. Wszyscy mieli ogromną determinację i wolę walki" - podkreślił Kasprzyk.

Historyk zwrócił uwagę, że mimo chęci odwetu za okupacyjne cierpienia "maczkowcy" walczyli po rycersku. "Gen. Maczek zawsze uczulał swoich podkomendnych, by nie stosowali takich metod walki, jakie stosowali na terenie podbitej Polski żołnierze niemieccy" - zaznaczył Kasprzyk.

"Uczczenie wyzwolenia Bredy jest bardzo ważne dla weteranów, którzy w 1944 roku brali udział we frontowych walkach z Niemcami. Obchody te są ważne również dla ich spadkobierców, m.in. społeczności szkolnej, która nawiązuje do rycerskiej tradycji "maczkowców" i z dumą nosi imię gen. Stanisława Maczka lub 1. Dywizji Pancernej. Co jednak niezwykle ważne, nasze uroczystości są pozytywnie przyjmowanie wśród samych Holendrów, którzy po dziś dzień zachowują wdzięczność za wyzwolenie ich spod niemieckiej okupacji" - powiedział Kasprzyk.

Breda - jak przypomniał - dzięki rozkazom gen. Maczka została oswobodzona bez strat w cywilach i zniszczeń zabytkowej zabudowy. Polscy żołnierze byli witani jak bohaterowie, podejmowano ich w domach i obdarowywano kwiatami.

"Gen. Maczek imponował swoim talentem dowódczym już we wrześniu 1939 roku, ale też i wcześniej, nawet w armii austriackiej podczas pierwszej wojny światowej. Natomiast przypadek wyzwolenia Bredy był o tyle specyficzny, że świadczył o połączeniu zdolności militarnych Maczka z jego wrażliwością humanisty; warto przecież pamiętać, że studiował filozofię we Lwowie. Wrażliwość ta polegała na tym, że oskrzydlając Bredę i wypierając z niej Niemców, zakazał ostrzału artyleryjskiego. Dzięki temu Breda zachowała swoją wielowiekową architekturę i po dziś dzień może być podziwiana przez cały świat" - zaznaczył Kasprzyk.

Uroczystości wyzwolenia Bredy są również okazją, by przypomnieć o wkładzie polskich żołnierzy w wyzwalaniu krajów zachodniej Europy. "Niestety, uwarunkowania geopolityczne sprawiły, że gen. Maczek musiał zakończyć swój szlak bojowy w niemieckim Wilhelmshaven i nie mógł już wrócić do wolnej Polski. W strefie wolnego świata znalazły się za to wyzwalane kraje, jak Francja, Belgia czy Holandia. O ile w Bredzie o tym się pamięta, a tuż po wojnie w tym mieście wszędzie były napisy +Dziękujemy Wam Polacy+, o tyle już w Wielkiej Brytanii gen. Maczek musiał pracować jako barman. Widać zatem, że ta wdzięczność wobec polskich zasług nie była wystarczająca, a przecież powinna być ze strony Europejczyków trwała" - mówił historyk.

"Gdy przypominamy polskie zwycięstwa XX wieku, to gen. Stanisław Maczek ze swoją Dywizją Pancerną i wyzwalaniem prawie połowy zachodniej Europy oraz gen. Władysław Anders z 2. Korpusem Polskim, wyzwalającym półwysep Apeniński stają na równi z dokonaniami marszałka Józefa Piłsudskiego i jego obroną Warszawy w 1920 roku. Pamiętajmy zatem nie tylko o wydarzeniach 1 i 17 września 1939 roku, ale też o tym, co się stało 11 listopada 1918 roku, 15 sierpnia 1920 roku i 29 października 1944 roku" - podsumował Kasprzyk.

Z Bredy Norbert Nowotnik (PAP)