Analiza badań georadarem przeprowadzonych w ubiegłym tygodniu w Krakowie zadecyduje o dalszych losach poszukiwań skrzyni z pamiątkami ofiar zbrodni katyńskiej, prowadzonych przez pion śledczy warszawskiego Instytutu Pamięci Narodowej.

"Decyzja w tej sprawie zapadnie jeszcze w pierwszej połowie października, po opracowaniu i analizie badań przeprowadzonych przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej. Wtedy zadecydujemy, czy badania będą kontynuowane" - powiedział PAP naczelnik pionu śledczego warszawskiego IPN prok. Marcin Gołębiewicz.

Chodzi o poszukiwaną georadarem na działce przy jednej z krakowskich kamienic skrzynię z pamiątkami ofiar zbrodni katyńskiej, pochodzącej z tzw. archiwum Robla. O poszukiwaniach napisała w ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita".

Jak poinformował Gołębiewicz, poszukiwanie pamiątek katyńskich jest jednym z działań podejmowanych w ramach dużego śledztwa dotyczącego tzw. zbrodni katyńskiej, prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.

"Poszukiwania w Krakowie opierają się na nagranej relacji o losach skrzyni z pamiątkami, która trafiła do komisji" – wyjaśnił prok. Gołębiewicz.

Nagranie dotyczy relacji nieżyjącego już prof. AGH Jana Sentka, nagranego w 1991 r. przez działacza opozycyjnego w PRL, malarza i twórcę Instytutu Katyńskiego Adama Macedońskiego. W nagraniu prof. Sentek mówi o informacjach przekazanych mu przez jego teścia, który jako żołnierz AK uczestniczył w ukrywaniu ładunku.

Archiwum Robla to dokumenty i przedmioty odnalezione w 1943 roku w trakcie ekshumacji ofiar zbrodni katyńskiej prowadzonej w Katyniu przez władze niemieckie i Komisję Techniczną Polskiego Czerwonego Krzyża. Rzeczy w 11 skrzyniach przewieziono do Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Krakowie (obecnie Instytut Ekspertyz Sądowych), gdzie ich konserwacją i opracowaniem zajął się zespół pod kierunkiem dr. Jana Zygmunta Robla. Niemcy zorganizowali ich publiczną ekspozycję w budynku przy ulicy Grzegórzeckiej, a w 1944 roku zdecydowali się przewieźć rzeczy do Drezna. W czasie wystawy lub transportu mogło dojść do ukrycia części rzeczy. Transport do Drezna miał ulec zniszczeniu.

Na polecenie polskich władz podziemnych dr Robel sporządził kopie zgromadzonej dokumentacji i kazał je ukryć. Wiosną 1991 roku część tych materiałów przypadkiem odnaleziono w czasie prac budowlanych w skrytce w więźbie dachowej gmachu Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

Jak podawała w styczniu "Gazeta Krakowska", powołując się na Adama Macedońskiego, Instytut Katyński poszukiwał już skrzyni w latach 90. Użyto jednak georadaru, który penetrował podłoże tylko do 75 centymetrów. Później odkryto, że po wojnie na podwórzu wysypano sporo gruzu, więc poziom gruntu się podniósł nawet o metr. A część podwórka zabudowano. Bez odpowiedniego sprzętu dalszych poszukiwań zaniechano.

Według nagranej relacji, Armia Krajowa współpracowała z Niemcem, który pilnował eksponatów, a skrzynia została zbudowana w pracowni blacharskiej przy ulicy Poselskiej w Krakowie – podawała gazeta.

Według IPN znalezisko mogłoby okazać się bardzo cenne, dlatego po wstępnej weryfikacji materiałów przystąpiono do badań georadarem.

Jak poinformował prok. Gołębiewicz, w toku śledztwa dotyczącego tzw. zbrodni katyńskiej w dalszym ciągu trwa gromadzenie i analiza materiałów uzyskanych zarówno ze śledztwa rosyjskiego, jak i uzyskanych z USA materiałów Specjalnej Komisji Śledczej Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej (tzw. komisja Maddena). Odbywają się także przesłuchania członków rodzin ofiar katyńskich, przesłuchano m.in. rodziny pograniczników z Korpusu Ochrony Pogranicza osiadłych po wojnie na terenie ówczesnej Czechosłowacji i zamieszkałych obecnie w Czechach. (PAP)