Była premier Ewa Kopacz kwestionuje doniesienia PiS na temat inwigilacji dziennikarzy. Podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński powiedział, że ABW w poprzedniej kadencji podsłuchiwała 48 przedstawicieli tej grupy zawodowej.

Posłanka PO w rozmowie z Polskim Radiem 24 przypominała, że kwestia podsłuchów pojawiła się w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Wówczas - jak relacjonuje - zwróciła się o wyjaśnienia do ówczesnej szefowej MSW, a ta poprosiła o wyjaśnienia ówczesnego Komendanta Policji. Za każdym razem otrzymywała odpowiedź, że podsłuchów dziennikarzy nie było. Natomiast w tym miesiącu stołeczna prokuratura niejako to potwierdziła, bo uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania w tej sprawie.

Zdaniem Ewy Kopacz, rząd powinien ujawnić treść audytu rządów poprzedniej koalicji. Była premier mówiła, że sobie nie ma nic do zarzucenia, a swoją rolę jako premiera wykonywała starannie. "Jeśli cokolwiek się wydarzyło w jakimkolwiek z resortów, to niewątpliwie bez mojej wiedzy" - zapewniała. Dodała jednak, że ma nadzieję, że jej ministrowie okazali się ludźmi godnymi zaufania. "Nie wierzę w to, że mogliby przemilczeć jakieś złe rzeczy, które mogłyby się w tych resortach dziać, nie informując mnie o tym" - dodała.

Audyt obecnego rządu trwa. Mariusz Kamiński nie wykluczył, że lista podsłuchiwanych za poprzedniej kadencji dziennikarzy okaże się jeszcze dłuższa.