Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda uważa, że dla polskiego państwa rodzina powinna być numerem jeden. Europoseł spotkał się z rodzicami i ich małymi dziećmi w jednej z warszawskich kawiarni.

Powiedział, że obecnie rodzina z państwowego punktu widzenia została zupełnie odstawiona na bok i nic się nie robi żeby wzmocnić rodziny i żeby stworzyć dla młodych ludzi warunki do ich zakładania.

Podkreślił, że obok opracowania strategii rozwoju gospodarczego kraju i naprawy gospodarki, w Polsce muszą być w pilnym trybie wprowadzone elementy, które będą wspierały rodzinę. Wymienił podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 8 tysięcy złotych a potem stopniowe dalsze jej podnoszenie, wypłacanie najbiedniejszym rodzinom po 500 złotych na każde dziecko, a w rodzinach o średnich dochodach 500 złotych poczynając od drugiego dziecka. Andrzej Duda uznał też za konieczne opracowanie systemu emerytalnego dla osób, które całe życie poświęciły by zajmować się rodziną i nie pracowały zawodowo. "Jest obraźliwe mówić, że taka osoba nie pracowała" - podkreślił kandydat PiS.

Andrzej Duda powtórzył też zobowiązanie do obniżenia wieku emerytalnego do stanu poprzedniego, czyli do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Do kwestii podstawowych zaliczył też obniżanie podatków dla mikroprzedsiębiorców, zatrzymanie procesu "zwijania" Polski powiatowej i wsparcie samorządów w sprawach dotyczących edukacji i wychowania.

Jedna z matek powiedziała, że postulaty kandydata PiS brzmią dla niej jak bajka i pytała skąd wezmą się pieniądze. Według Andrzeja Dudy znajdą się, choć nie z dnia na dzień, bo trzeba zmienić system, między innymi zapobiec wyprowadzaniu z Polski pieniędzy a także uszczelnić system podatkowy.

Andrzej Duda dodał, że dosyć ma już patrzenia na państwo, w którym wciąż słychać "tego się nie da, tamtego się nie da". Zauważył, że dało się jednak zepsuć system edukacji, wyrzucić pieniądze w błoto i kupić z 3 miliardy pociągi za granicą.