Na jednej z Australijskich plaż znaleziono metalowe elementy, które mogą być częściami zaginionego Boeinga Malaysia Airlines. Teraz są badane przez specjalistów.

Natrafiono na nie w odległości 10 kilometrów od miasta Augusta w południowo-zachodniej Australii, około 320 kilometrów od Perth. Zostały one przekazane policji, która oczekuje na instrukcje z Biura Bezpieczeństwa Transportu. Zdjęcia znaleziska przesłano też ekipie zajmującej się poszukiwaniami samolotu. Wstępne oględziny mogą świadczyć o tym, że jest to metal, który był mocowany za pomocą nitów. To może świadczyć o tym, że prądy oceaniczne wyrzuciły na brzeg fragment poszukiwanego boeinga.

Znalezisko nie przerywa akcji na oceanie. Nadal w pobliżu miejsca, gdzie zlokalizowano prawdopodobnie sygnał z czarnej skrzynki trwają poszukiwania samolotu. Badania prowadzone są przy pomocy specjalistycznego batyskafu. Bluefin-21 może sprawdzać dno morskie na głębokości do 4,5 kilometra. Na razie udało się przeszukać około 80 procent obszaru o promieniu 10 kilometrów, który został wyznaczony. Nie natrafiono na nic co wskazywałoby, że znajduje się tam wrak samolotu. Możliwe, że do poszukiwań zostanie wykorzystany jeszcze bardziej zaawansowany sprzęt, który odnalazł w 1985 roku wrak Titanica oraz w 2008 roku wrak HMS Sydney.

Tymczasem władze Malezji zatwierdziły powołanie międzynarodowego zespołu do zbadania zniknięcia Boeinga Malaysia Airlines. Głównym celem zespołu śledczego jest ocena, zbadanie i określenie przyczyny katastrofy oraz procedur, które pozwolą w przyszłości uniknąć podobnych wypadków.

Na pokładzie Boeinga 777, który zaginął 8 marca było 239 osób. Prawdopodobnie z niewyjaśnionych przyczyn zmienił kurs i spadł do Oceanu Indyjskiego.