Odrzucono zażalenie na umorzenie sprawy włamania do telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej. O decyzji sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście pisze "Nasz Dziennik".

Jak czytamy w gazecie, sędzia Aneta Obszyńska-Małecka uznała, że rozstrzygnięcie prokuratury umarzające to postępowanie jest jak najbardziej prawidłowe. Sędzia podkreśliła, że jedynym dowodem mogącym świadczyć o ingerencji w telefon prezydencki jest zapis billingu, a także zeznania dwóch świadków. Jednak w ocenie sądu przeczą im opinie biegłych. "Opinia biegłego Dariusza G. jest jasna i wyczerpująca" - powiedziała Obszyńska-Małecka. Jak uznał ekspert, zapis billingu oznacza, że połączenia były przekierowaniami warunkowymi. Z kolei część z nich miała charakter pomyłki

Zwrotu sprawy do prokuratury domagał się pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego, mecenas Piotr Pszczółkowski. W jego ocenie, nie przeprowadzono zgłaszanych przez niego wniosków dowodowych, w szczególności nie zbadano billingów innych ofiar katastrofy, nie wyjaśniono też sprzeczności w zeznaniach świadków.