W Wielkiej Brytanii nie tylko rząd zabiega o ograniczenie imigracji z państw Unii Europejskiej. Opozycyjna Partia Pracy przyznała już wcześniej, że jej polityka szeroko otwartych drzwi byłą błędem. Po raz pierwszy dała też do zrozumienia, że popiera ograniczenie imigracji i tak zwaną "turystyką zasiłkową".

Rzecznik labourzystów do spraw zatrudnienia, Chukka Umuna, wyjaśnił w programie telewizji BBC, że sytuację skomplikowała nie tylko zgoda na przedwczesne otwarcie rynku pracy dla obywateli nowych państw Unii Europejskiej w 2004 roku, ale i generalnie złe wykorzystanie imigrantów.

"Podczas ostatniego okresu u władzy popełniliśmy błąd, bo mieliśmy ludzi z wysokimi kwalifikacjami przybywających z zagranicy do pracy nie wymagającej kwalifikacji. A w sektorze pracowników nisko wykwalifikowanych, uważamy, że z państw Unii przybyło ich za dużo" - mówił.

Chukka Umuna dodał też, że nie tylko rząd, ale i labourzyści kontaktują się z politykami w innych państwach Unii w kwestii ograniczenia imigracji. I nie jest to wcale atak na politykę otwartego rynku pracy. "Założyciele Unii Europejskiej myśleli o wolnym przepływie pracowników, a nie bezrobotnych" - powiedział rzecznik Partii Pracy.