Premier udowodnił wpisem na Twitterze, że potrafi pisać, ale udowodnił też, że nie potrafi czytać - tak Adam Hofman w TVN 24 skomentował wpis Donalda Tuska, który obwinił rządy poprzedników za karę Komisji Europejskiej nałożoną na Polskę. Komisja zażądała od Warszawy zwrotu do unijnego budżetu prawie 80 milionów euro.

Bruksela zarzuciła Polsce niedostateczne kontrole wniosków na wykorzystanie dopłat rolnych i w związku z tym żąda teraz zwrotu 79,9 mln euro z funduszy na rozwój obszarów wiejskich.

Po przedstawieniu przez KE tych informacji, drugiego maja premier napisał na swoim Twitterze: "To nie pierwszy kosztowny błąd naszych poprzedników, za który zapłaci polski podatnik. Kara za lata 2004-06".

Polskie ministerstwo rolnictwa zapowiada odwołanie od decyzji Komisji Europejskiej. W komunikacie resort argumentował, że program realizowano zgodnie z przepisami - na podstawie rozporządzeń Rady Ministrów i ministra rolnictwa z lat 2004-2005. Środki wypłacano więc do ubiegłego roku z unijnego budżetu 2007-2013, ale jako zobowiązanie z lat 2004-2006.

Hofman: Niech premier się wytłumaczy

Zdaniem Hofmana premier powinien jeszcze raz zabrać w tej sprawie głos i wytłumaczyć się ze swojego wpisu na Twitterze. "Komunikat Komisji Europejskiej w tej sprawie jest bardzo jasny (...). Rzecz jest bardzo prosta i niestety przykra. Dotyczy kontroli, a właściwie jej braku w latach 2007-2010. I tu jest problem. A pan premier Donald Tusk zachował się w tej sprawie jak w sprawie Jamału II. Bo albo wprowadził opinię publiczną celowo w błąd, albo został okłamany przez swojego ministra rolnictwa, który mu źle streścił sprawę" - powiedział Hofman w TVN 24. Polityk PiS zaznaczył, że teraz oczekuje albo przeprosin od premiera, albo dymisji odpowiedniego urzędnika resortu.

Z Hofmanem zgodziła się Beta Kempa z Solidarnej Polski. "Zanim premier wejdzie na jakikolwiek portal, niech najpierw włączy myślenie" - mówiła w TVN 24. I dodała: "Niech spotka się z ministrami i wtedy buduje sądy. Z odpowiedzialności "dwója".

Z prawicowymi politykami nie zgodził się Włodzimierz Czarzasty z SLD. Zaznaczył, że nie szukałby ani winnych tego zamieszania, ani też nie wyciągałby specjalnych konsekwencji. Według niego ważniejsze jest wypracowanie wspólnego rozwiązania, jak rozwiązywać konflikty z Komisją Europejską. "Będą przecież inne kontrole. Trzeba rozliczyć się z pieniędzy na kolej, na internet" - wymieniał w TVN 24 polityk SLD.

Bruksela ukarała łącznie 14 krajów członkowskich, jednak Polska jest w niechlubnej czołówce państw, które muszą zwrócić najwięcej. Na pierwszym miejscu jest Grecja, od której Bruksela zażądała ponad stu milionów euro. Następnie Polska, a trzecia jest Wielka Brytania, która musi zwrócić ponad 10 milionów.