PiS, SP i SLD deklarują, że rozważą zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o nasiennictwie, która zezwala na rejestrację i obrót w Polsce nasionami GMO. RP zrobi to, jeśli nie wejdą w życie rozporządzenia do tej ustawy, które mają zakazać uprawiania GMO.

Prezydent Bronisław Komorowski, wbrew wcześniejszym apelom partii opozycyjnych, podpisał w piątek ustawę o nasiennictwie. Rozporządzenia do tej ustawy mają zakazać uprawiania roślin GMO.

"Przeanalizujemy tę ustawę i rozważymy jej skierowanie do Trybunału" - powiedział PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Przyznał zarazem, że trudno liczyć ze strony Trybunału Konstytucyjnego na inną postawę niż ta, którą zajął prezydent.

Błaszczak podkreślił, że jego klub, przewidując wcześniej decyzję prezydenta, złożył w czwartek w Sejmie własny projekt ustawy o GMO, według którego Polska stałaby się "strefą wolną od upraw roślin modyfikowanych genetycznie".

"To jest nasza odpowiedź. Mamy świadomość tego, że skoro prezydent Komorowski najpierw złożył projekt ustawy, mówiąc o tym, że jest przeciwnikiem GMO, a później w trakcie prac w Sejmie zgodził się na to, aby ta ustawa w rzeczywistości dopuszczała GMO w Polsce, to nie było co liczyć na jakąś zmianę ze strony prezydenta Komorowskiego. Trudno liczyć na jakąś inną postawę także ze strony Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział Błaszczak.

W ocenie szefa klubu Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka decyzja prezydenta o podpisaniu ustawy jest szkodliwa i zła.

"Myśmy byli przeciwko ustawie, która tak naprawdę wprowadza do Polski GMO i stanowi duże zagrożenie dla bezpieczeństwa Polaków. Żywność genetycznie modyfikowana - jak wskazują liczne badania - może prowadzić do wielu nieprawidłowości w rozwoju człowieka i do wielu chorób. Dlatego Solidarna Polska przyłączy się lub samodzielnie rozważy możliwość zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział Mularczyk.

Podobne stanowisko zajmuje SLD. Rzecznik Sojuszu Dariusz Joński w rozmowie z PAP poinformował, że jego partia od razu po świętach będzie chciała przygotować odpowiedni wniosek do Trybunału Konstytucyjnego.

"Apelowaliśmy do pana prezydenta Komorowskiego, aby nie podpisywał pochopnie tej ustawy, dlatego że naszym zdaniem jest to błąd. Od razu po świętach spotkamy się w gronie prawników i będziemy chcieli przygotować odpowiedni wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Musimy teraz przeanalizować to wszystko, ale na pewno nie będziemy chcieli pozostawić tak tej ustawy, która otwiera Polskę na GMO i będziemy robić wszystko, aby ją zmienić" - podkreślił Joński.

Z kolei rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek uzależnił ewentualne zaskarżenie przez RP ustawy do TK od wprowadzenia rozporządzeń ministra rolnictwa Stanisława Kalemby, które mają zakazać uprawiania roślin GMO.

"Poczekamy aż minister rolnictwa wprowadzi rozporządzenia ograniczające GMO. Jeżeli ich nie wprowadzi zgodnie z obietnicą, to rozważymy zaskarżenie tej ustawy do Trybunału" - powiedział Rozenek PAP.

Zapisów ustawy broni PO, według której, ustawa w żaden sposób nie legalizuje możliwości uprawiania roślin GMO. "Wręcz przeciwnie - daje instrumenty prawne, które są w stanie zabezpieczyć Polskę przed tego typu uprawami" - mówił poseł Platformy Paweł Olszewski podczas prac nad ustawą w parlamencie.

Z kolei zdaniem koalicyjnego PSL ustawa o nasiennictwie jest kompromisowa, bo dostosowuje polskie prawo do unijnego, a jednocześnie zakazuje upraw genetycznie modyfikowanych w Polsce.

Ustawa o nasiennictwie zawiera zaledwie dwie regulacje dotyczące roślin genetycznie modyfikowanych. Dopuszcza ona rejestrację nasion GMO, a także legalizuje obrót nimi na terenie Polski.

Pozostałe przepisy dotyczą wytwarzania i wprowadzania do obrotu materiału siewnego, w tym także odmian regionalnych i amatorskich.

Nowy kształt ustawy jest konieczny, bowiem w przeciwnym wypadku Polska musiałaby zapłacić 280 mln euro kary za niedostosowanie przepisów do regulacji unijnych.

W Polsce obowiązywał do tej pory zakaz rejestracji i obrotu nasionami GMO; nie chroniło to jednak naszego rolnictwa - każdy mógł pojechać do sąsiednich krajów, kupić takie nasiona i bez kontroli wysiać na własnym polu.

Nowa ustawa pozwala tymczasem na kontrolowanie upraw. Nakłada kary za złamanie przepisów i przewiduje możliwość likwidacji uprawy na koszt rolnika.