Szefowa katowickiej prokuratury apelacyjnej zleciła zbadanie zarzutów podnoszonych przez dziennikarza "Gazety Wyborczej", który napisał, że w 2006 roku powołano specgrupę badającą powiązania i majątki lewicowych polityków - podał rzecznik prokuratury.

We wtorkowym artykule "GW" pt. "Dziurawa sieć IV RP na polityków lewicy" Wojciech Czuchnowski napisał, że za rządów PiS została powołana policyjno-prokuratorska specgrupa badającą powiązania i majątki czołowych lewicowych polityków.

W związku z artykułem Prokuratura Apelacyjna w Katowicach zamieściła na swej stronie internetowej stanowisko. Rzecznik prokuratury Leszek Goławski informuje w nim, że 2 października autor tekstu skierował drogą elektroniczną pytania dotyczące aktu oskarżenia przeciwko prezesowi rady fundacji "Porozumienie bez barier" i innym osobom, który trafił do Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Do komunikatu prokuratura dołączyła pytania Czuchnowskiego i odpowiedź, której mu udzielono w oparciu o informacje, jakie przekazał referent sprawy - prokurator Jacek Więckowski.

"Niezależnie od wyżej wymienionej odpowiedzi, Prokurator Apelacyjny w Katowicach - Iwona Palka zleciła w dniu 3 października 2012 roku - zastępcy Prokuratora Apelacyjnego w Katowicach nadzorującemu pracę wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w ramach nadzoru wewnętrznego zbadanie podniesionych przez Wojciecha Czuchnowskiego zarzutów - zawartych w stawianych przez niego pytaniach, z terminem do 10 listopada 2012 roku" - napisał w komunikacie Goławski.

Dodał, że zlecone przez szefową prokuratury badanie ma uwzględnić również treść wtorkowej publikacji.

Sprawę wyjaśnia też Komenda Główna Policji. "Czy taka grupa istniała, czy nie, dzisiaj trudno jest mi powiedzieć. Musimy to sprawdzić. Policja pracuje nad bardzo wieloma sprawami. Informacji możemy udzielić wtedy, jeżeli nie są one chronione i związane z pracą operacyjną. Wszystko, co nie jest chronione ustawowo, to są informacje, o które można się ubiegać" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski.

Na informację zawartą w artykule zareagował też senator niezależny, b. premier Włodzimierz Cimoszewicz. Zapowiedział, że zwróci się do prokuratury i Komendy Głównej Policji o informacje.

"Właśnie się o tym dowiedziałem, że powołano jakąś specjalną grupę śledczą w CBŚ, że zaangażowano prokuraturę katowicką, że na siłę kręcono jakieś sprawy, z których nic nie wyszło. Jestem tym poruszony" - powiedział Cimoszewicz w Radiu ZET.

Dodał, że nie jest zaskoczony tą informacją, bo "był i jest jak najgorszego zdania o rządach PiS". "Wiedziałem, że tego rodzaju świństewka robią. Z drugiej strony powiedziałbym: niech sprawdzają. Sprawdzali, a jak się okazuje, niczego nie wykryli. Przyznam szczerze: pierwszy raz w życiu skorzystam z prawa obywatela do zapoznania się z dokumentami, jakie go dotyczą, jakie tajnie gdzieś produkowano i zażądam i od prokuratury, i od Komendy Głównej Policji, i od ewentualnych innych służb informacji na ten temat, bo chcę wiedzieć co majstrowano" - zaznaczył.

Cimoszewicz powiedział, że działania specgrupy, sugerujące jego nieuczciwość, są dla niego "obelżywe". "Przez 23 lata mojej działalności publicznej nie zarobiłem choćby jednego grosza w sposób nierzetelny i nieuczciwy i tego typu działania, jakie były wtedy podejmowane to była oczywista próba nadużycia władzy do tego, by represjonować przeciwnika politycznego" - podkreślił.

We wtorek "Gazeta Wyborcza" podała, że w 2006 r. - za rządów PiS - powołano specgrupę policyjno-prokuratorską, która wzięła pod lupę powiązania blisko tysiąca osób, w tym czołowych polityków lewicy. Celem działań grupy - według gazety - było "rozpoznanie i ujawnienie przestępstw popełnionych przez osoby pełniące funkcje publiczne"; w ich wyniku zostały sprawdzone setki osób zasiadających we władzach m.in. Fundacji Onkologii Doświadczalnej i Klinicznej (w której zasiadała Maria Oleksy, żona b. premiera Józefa Oleksego) i fundacja "Porozumienie bez barier" Jolanty Kwaśniewskiej.

Według "GW", specgrupa przez ponad 2 lata analizowała powiązania i majątki lewicowych polityków: Józefa Oleksego, Aleksandra Kwaśniewskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Wiesława Kaczmarka, Marka Belki. Przejrzano 250 prywatnych rachunków bankowych, sprawdzono prawie 1000 osób. Efektem tych działań - jak podała "Gazeta" - jest jeden proces, w którym oskarżony jest m.in. Andrzej Kratiuk, prezes fundacji Jolanty Kwaśniewskiej.