W Polsce jest wolność słowa i zgromadzeń - mówiła Beata Mazurek (PiS) po uchyleniu przez sąd zakazu Marszu Równości i kontrmanifestacji w Lublinie. Dodała przy tym, że "my jesteśmy przeciw takiej ostentacji i afirmacji homoseksualizmu". Pytała też opozycję, "gdzie jest ten zamach na niezależność sędziów".

Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił w piątek wydany przez prezydenta tego miasta Krzysztofa Żuka zakaz organizacji Marszu Równości i kontrmanifestacji środowisk narodowych.

Sąd Apelacyjny uwzględnił zażalenia organizatorów Marszu Równości i kontrmanifestacji na postanowienie Sądu Okręgowego w Lublinie, który w środę utrzymał w mocy decyzję prezydenta Lublina zakazującą tychże zgromadzeń. Zażalenie na decyzję sądu złożył też Rzecznik Praw Obywatelskich. Piątkowe postanowienie Sądu Apelacyjnego jest prawomocne i ostateczne

Odnosząc się do sprawy rzeczniczka PiS powiedziała dziennikarzom: "Ja zapytam opozycję, gdzie jest ten zamach na niezależność i niezawisłość sędziów, zapytam (lidera PO) Grzegorza Schetynę, czy też zapamięta nazwiska tych sędziów (z Sądu Apelacyjnego w Lublinie – PAP)?" - mówiła Mazurek. "Mamy wolność słowa, mamy wolność zgromadzeń; my jesteśmy przeciwko takiej ostentacji i afirmacji homoseksualizmu" - dodała rzeczniczka PiS.

"Prezydent (Lublina Krzysztof) Żuk raz jest za, raz jest przeciw. To pokazuje, że albo nie jest zdolny do podejmowania decyzji, albo to był teatr polityczny obliczony na korzystną decyzję sądu (apelacyjnego - PAP)" - mówiła. "Dzisiaj problem ma Platforma, bo pan Żuk jest szefem Platformy (w regionie lubelskim - PAP), jest też kandydatem na prezydenta i tak naprawdę, to oni powinni odnosić się do tego wyroku w pierwszej kolejności, do niekonsekwencji swoich polityków w zakresie organizacji tego marszu w Lublinie" - oceniła wicemarszałek Sejmu.

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk we wtorek wydał zakaz organizacji obu zgromadzeń ze względów bezpieczeństwa. Powołał się na przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach, który umożliwia wydanie zakazu, gdy zgromadzenie może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. W wydanej na prośbę prezydenta opinii policja potwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo spotkania się w sobotę grup o przeciwstawnych poglądach, co może prowadzić do konfliktu i zagrożenia dla mieszkańców.

Po ogłoszeniu decyzji sądu Żuk poinformował, że powołał specjalny sztab kryzysowy do monitorowania sytuacji w związku z Marszem Równości i kontrmanifestacją. "Zakładam, że policja wykaże niezbędną sprawność działania, my dodatkowo jeszcze mobilizujemy wszystkie nasze siły i zasoby miasta, żeby ten marsz był bezpieczny, i to, co się będzie działo po marszu" – powiedział Żuk.