Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił zażalenie Łukasza Gibały niezależnego kandydata na prezydenta Krakowa na wcześniejsze orzeczenie Sądu Okręgowego; oznacza to, że ma on sprostować nieprawdziwe informacje dotyczące krakowskich urzędników, które pojawiły się w jego wypowiedzi.

Sprostowanie ma nastąpić poprzez opublikowanie w ciągu 24 godzin ogłoszenia na pierwszej stronie lokalnego wydania "Gazety Wyborczej". Sprawa – tocząca się w trybie wyborczym – była rozpatrywana na niejawnym posiedzeniu sądu.

Jak poinformował w czwartek PAP rzecznik Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędzia Tomasz Szymański zażalenie złożone przez Gibałę, w którym podnosił on m.in., że nie przesłuchano wszystkich świadków, a sprostowanie powinno być publikowane na stronie internetowej gazety, a nie w jej papierowy wydaniu, zostało uznane za bezzasadne.

Sprawa dotyczy wypowiedzi Gibały podczas konwencji wyborczej na temat Artura Ławrowskiego, jego eksperta ds. edukacji: "Mamy byłego dyrektora, który był tak świetnym dyrektorem szkoły, że kiedy urzędnicy Majchrowskiego go odwoływali, rodzice protestowali pod magistratem, a dzieciaki odwołały doroczne przedstawienie, żeby się z nim solidaryzować".

Poszło o sformułowanie: "kiedy urzędnicy Majchrowskiego go odwoływali", które według Komitetu Wyborczego Wyborców Jacka Majchrowskiego jest nieprawdziwe.

"Szanuję wyroki sądów. Nawet, jeśli mam odmienną opinię, to należy wyrok wykonać i opublikujemy w +Gazecie Wyborczej+ sprostowanie tych słów" - powiedział w czwartek dziennikarzom Gibała.

Przypomniał, że dwukrotnie wygrywał w sądach z ludźmi z otoczenia Jacka Majchrowskiego. "I to były sprawy poważne. Ta sprawa, którą teraz przegrałem ma zupełnie inny kaliber. Chodzi o to, że zamiast powiedzieć, że Artur Ławrowski nie został ponownie powołany na funkcję dyrektora, powiedziałem, że został odwołany. Tak naprawdę to sprawa semantyczna, dlatego sąd nie zarządził przeprosin Jacka Majchrowskiego, bo nie stało mu się nic złego, jego wizerunek nie ucierpiał. Mamy do czynienia z drobnym błędem językowym, który ja oczywiście sprostuję, ale który nie ma wpływu na to, że krytyka Jacka Majchrowskiego, jaką prowadzę jest zasadna" - podkreślił Gibała.

Ekspert Gibały Artur Ławrowski powiedział, że "w dalszym ciągu czuje się osobą pokrzywdzoną". "Pan Łukasz Gibała stanął niejako w mojej obronie. Moja historia - która ujęła w ubiegłym roku bardzo wielu rodziców, bo wiem, że nikt do tej pory nie był tak broniony przez rodziców, którzy nadal stoją za mnie murem - rykoszetem uderza teraz w pana Gibałę" – dodał.

Pełnomocnik wyborczy KWW Jacka Majchrowskiego Marcin Mikos powiedział PAP, że rozstrzygnięcie sądu jest dla komitetu "satysfakcjonujące". "Krytyka uprawiana w kampanii wyborczej powinna być uczciwa i nie może się opierać o kłamstwa, dlatego z radością przyjmujemy orzeczenie sądu" – mówił Mikos.