Szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz powiedział w środę, że nie sądzi, aby rząd Stanów Zjednoczonych ulegał wpływom petycji. Odniósł się w ten sposób do kampanii Ruderman Family Foundation wzywającej USA do zerwania relacji z Polską.

Czaputowicz przebywa w Nowym Jorku na briefingu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Podczas krótkiego spotkania z polskimi dziennikarzami przyznał, że wie o internetowej kampanii wideo i petycji Ruderman Family Foundation, ale jego zdaniem sprawa wymaga spokojnego podejścia. Nawiązał przy tym do swej wtorkowej rozmowy w Warszawie z ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce Paulem Jonesem.

„Mówiliśmy też na temat ustawy IPN. Rozmawiamy, wyjaśniamy różnicę zdań, wątpliwości. Stany Zjednoczone - i to ambasador podkreślał - rządzą się zasadą wolności wypowiedzi i to w tym kontekście trzeba widzieć. Nie sądzę, żeby rząd amerykański ulegał wpływom jakichś petycji. Nie przywiązywałbym do tego dużej wagi. Mogą być tego typu działania podejmowane. Trzeba do tego podchodzić spokojnie” – przekonywał Czaputowicz.

Zdaniem ministra takie działania "nie sprzyjają znalezieniu porozumienia" oraz "pokazują, jak emocjonalna jest ta kwestia". "Należy się spodziewać, że z różnych stron mogą być podejmowane inicjatywy nie służące porozumieniu" - dodał.

Kampania Ruderman Family Foundation, prywatnej fundacji filantropijnej z Bostonu, zwraca się przeciwko nowelizacji polskiej ustawy o IPN; jej inicjatorzy wzywają władze USA do zerwania relacji z Polską "w imieniu 6 milionów Żydów". Organizatorzy akcji uruchomili zbieranie podpisów pod petycją pod hasłem: "Ja również opowiadam się za zawieszeniem stosunków z Polską do czasu uchylenia +polskiego prawa negującego Holokaust+!".

W środę do południa wideo fundacji miało w internecie ok. 36 tysięcy wejść.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)