Niezależny rosyjski ośrodek badań opinii społecznej Centrum Lewady nie będzie publikował wyników swych sondaży dotyczących wyborów prezydenckich, ponieważ nie pozwala mu na to status tzw. "zagranicznego agenta" - poinformował we wtorek szef ośrodka Lew Gudkow.

W czasie wyborów do Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji) w 2016 roku Centrum Lewady zostało uznane za organizację "pełniącą funkcje zagranicznego agenta". Jak przypomniał socjolog, ordynacja wyborcza zabrania takim organizacjom udziału w wyborach i referendach. "Naruszenie prawa grozi grzywnami i nawet zamknięciem organizacji" - powiedział Gudkow dziennikowi "Wiedomosti".

Wyraził pogląd, że od samego początku celem przepisów dotyczących "zagranicznych agentów" było wyeliminowanie niezależnych opinii i źródeł informacji.

Centrum Lewady będzie przeprowadzać sondaże w trakcie kampanii przed wyborami, które odbędą się 18 marca, ale nie będzie publikować wyników badań. Jak podkreślają "Wiedomosti", nie będą więc podczas marcowych wyborów dostępne niezależne dane socjologiczne, alternatywne wobec ośrodków państwowych.

Swój sondaż wyborczy ogłosiło niedawno związane z Kremlem Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM). 67 proc. ankietowanych zadeklarowało zamiar uczestniczenia w wyborach, a 73 proc. jest gotowych oddać głos na prezydenta Władimira Putina. Notowania innych pretendentów wahają się od około siedmiu do niespełna jednego procenta.

Gudkow powiedział dziennikowi "Wiedomosti", że dane Centrum Lewady różniły się od wyników sondaży WCIOM nieznacznie, "różnice były w niuansach", przy czym zawsze niższe były w badaniach Centrum Lewady notowania przedstawicieli władz. Dziennik podał także, powołując się na źródło zbliżone do administracji prezydenta, że administracja uwzględniała badania zarówno WCIOM, Centrum Lewady, jak i Fundacji Opinii Publicznej (FOM), czyli wszystkich trzech dużych ośrodków badawczych w Rosji.

Z wynikami przedwyborczego sondażu WCIOM nie zgodziła się partia komunistyczna, której kandydatem w tegorocznych wyborach jest Paweł Grudinin. Komuniści, którzy opierają się na danych własnego Ośrodka Badań Kultury Politycznej, oceniają, że ich kandydat w rzeczywistości nie ma tak wysokiego elektoratu negatywnego, jak wykazał WCIOM.

Zdaniem szefa prywatnego ośrodka ROMIR Andrieja Milechina, w Rosji nie ma dzisiaj rynku socjologicznych badań wyborczych. "Nie ma sondaży socjologicznych dotyczących wyborów, jakie były przed 20 laty. Wówczas dzięki danym z różnych firm można było przyjrzeć się procesowi z różnych stron, istniała alternatywa, co chroniło dane i nie pozwoliło nimi manipulować. Kiedy zaś dominuje socjologia +państwowa+, to wynik jest taki, jaki mamy (obecnie)" - powiedział Milechin dziennikowi.

Przyjęta w Rosji w roku 2012 ustawa określa jako "pełniące funkcje zagranicznego agenta" te organizacje pozarządowe, które korzystają z zagranicznych grantów i uczestniczą w życiu politycznym Rosji. Centrum Lewady nie zgadza się z uznaniem go za "zagranicznego agenta" i złożyło w styczniu zeszłego roku skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Niezależny ośrodek jest jedną z największych pracowni prowadzących w Rosji badania socjologiczne i marketingowe. Od końca lat 90. prowadzi systematyczne badania opinii publicznej na terenie całego kraju. W 2013 roku Prokuratura Generalna zarzuciła Centrum Lewady działalność polityczną, wówczas przestał on przyjmować granty od partnerów zagranicznych, ale współpracował z nimi na zasadzie komercyjnej.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)