Aleksiej Nawalny w 2017 roku okazał się jedynym politykiem, który przeprowadził pełnowartościową kampanię wyborczą - pisze w czwartek rosyjski dziennik "Wiedomosti", który wybrał opozycjonistę politykiem roku.

Gazeta podkreśla, że Nawalny, choć nie będzie mógł ubiegać się o prezydenturę, to stał się kluczową figurą nadchodzących wyborów prezydenckich w Rosji, kształtując w rzeczywistości ich przebieg, w tym również dla "głównego kandydata" Władimira Putina.

"Wiedomosti" przypominają, że Nawalny ożywił temat walki z korupcją poprzez publikację nagrania o premierze Rosji Dmitriju Miedwiediewie. Gazeta przypomina, że w ciągu trzech miesięcy film miał na portalu YouTube 20 mln wyświetleń.

Pod antykorupcyjnymi hasłami Nawalny 26 marca i 12 czerwca wyprowadził na ulice dziesiątki tysięcy ludzi, w tym uczniów i studentów, obalając stereotyp o "proputinowskiej młodzieży" - zauważają "Wiedomosti".

Nawalny przeprowadził dziesiątki spotkań z wyborcami w rosyjskich regionach, zwalczając przeszkody stawiane przez lokalne władze, które - jak twierdzi dziennik - wynajdywały "coraz bardziej absurdalne" powody, by nie pozwolić na organizowanie tych wydarzeń. Z kolei Kreml, dbając o obraz "czystych i uczciwych" wyborów, zlecił prokuraturze spojrzenie na mityngi Nawalnego pod kątem zgodności z ustawą o zgromadzeniach publicznych - twierdzi gazeta.

"Wydaje się, że dla tej uczciwości na pokaz można było dopuścić do wyborów kandydata, który, jeśli wierzyć socjologom, nie ma szans na niebotyczne poparcie (jakim cieszy się) Władimir Putin. Ale Kreml nie poszedł na to, dając krytykom powód do wątpienia w prawowitość wyborów i tym samym, w rzeczywistości, uznając Nawalnego za swojego najgroźniejszego przeciwnika" - konstatują "Wiedomosti".

W poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza zdecydowała, że Nawalny nie ma prawa kandydować w wyborach prezydenckich w Rosji w marcu 2018 roku ze względu na ciążące na nim wyroki sądowe. 41-letni Nawalny wielokrotnie powtarzał, że wyroki są umotywowane politycznie. W odpowiedzi na decyzję komisji opozycjonista wezwał do bojkotu wyborów. W środę polityk zapowiedział, że 28 stycznia odbędzie się ogólnokrajowa demonstracja w ramach tzw. strajku wyborców.