Kierowca, który parkuje samochód tak blisko drugiego auta, że jego prowadzący musi wysiąść od strony pasażera, dopuszcza się użycia przemocy - orzekł włoski Sąd Najwyższy. Utrzymał on wyrok skazujący z tego paragrafu, wydany przez sąd pierwszej instancji.

Włoskie media podały w piątek, że Sąd Najwyższy rozpatrywał odwołanie złożone przez mieszkańca Mesyny na Sycylii, który został skazany za przemoc, ponieważ tak zastawił swoim samochodem inne auto, że jego kierowca musiał wysiąść od strony pasażera.

Sędziowie uznali, że skazany kierowca "posłużył się własnym samochodem w niewłaściwy sposób", parkując go zbyt blisko drugiego auta, w którym siedział prowadzący.

Sąd apelacyjny w sycylijskim mieście zatwierdził wyrok pierwszej instancji, który następnie trafił do Sądu Najwyższego w Rzymie i został tam utrzymany.

Obrona skazanego argumentowała, że jego samochód nie był zaparkowany, lecz jedynie "postawiony w pobliżu" drugiego pojazdu.

Tłumaczenie to zostało odrzucone przez sędziów, którzy stwierdzili, że za przemoc należy uznać każdy czyn, który "pod przymusem pozbawia drugą osobę wolności decyzji i działania".

W tym przypadku - uzasadniono - odległość między autami wynosiła kilka centymetrów od drzwi poszkodowanego kierowcy, co pozbawiło go możliwości swobodnego poruszania się.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)