Jeszcze nie ma decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, czy 11 listopada wręczone zostaną nominacje generalskie - powiedział rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

Łapiński pytany w TVN24, czy przyczyną tego "jest brak zaufania prezydenta do szefa MON Antoniego Macierewicza", zapewnił, że "to nie jest kwestia tego". - Chodzi o kwestie ustalenia pewnej koncepcji, czy zamknięcia pewnej kwestii dotyczącej systemu kierowania i dowodzenia armią - zaznaczył rzecznik prezydenta.

Jak mówił, podczas poniedziałkowej uroczystości podpisania w Pałacu Prezydenckim ustawy zwiększającej wydatki obronne - w której udział wziął szef MON - widział "bardzo dobrą atmosferę". - Ta ustawa jest przykładem zgodnej współpracy na linii prezydent-rząd, prezydent-MON - ocenił Łapiński.

- Nawet jeśli są czasami jakieś rozbieżności, to cel jest ten sam: żeby Polska miała silną, dobrze uzbrojoną armię, na którą będą odpowiednie pieniądze. Dążymy do tego samego celu; czasami są może jakieś rozbieżności w metodach, jak to osiągnąć, ale ja tutaj nie widzę żadnych jakichś większych zagrożeń - dodał.

Prezydencki rzecznik odnosił się też do doniesień medialnych dot. planowanej rekonstrukcji rządu. Według informacji tygodnika "Sieci prawdy" Jarosław Kaczyński miałby zastąpić Beatę Szydło na stanowisku premiera; ponadto stanowiska stracić mogłoby kilku ministrów. Łapiński podkreślił, że w funkcjonującym w Polsce systemie parlamentarno-gabinetowym "to większość parlamentarna decyduje o tym, kto będzie premierem, kto będzie jakim ministrem". - Tak stanowi konstytucja, dlatego pamiętajmy o tym, że te wszystkie kwestie personalne, dotyczące obsady rządu, wszystkich stanowisk, to są decyzje pani premier i liderów Zjednoczonej Prawicy - dodał.

- Na spokojnie poczekajmy, jeśli faktycznie ma nastąpić rekonstrukcja rządu, to pewnie - tak jak to było zapowiadane - na dwulecie, ale myślę, że przykładamy do tego za dużą wagę, bo może się okazać, że po przeglądzie resortów będzie konkluzja, przypuśćmy, że pozostajemy w tym samym składzie - mówił Łapiński.

Między BBN a MON są różnice poglądów dotyczące przyszłego systemu kierowania i dowodzenia wojskiem. Dotyczą one m.in. prerogatyw prezydenta i samych struktur. Nowy system ma przywrócić odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych. Zarówno ośrodek prezydencki jak i MON uważają, że obowiązujący od 2014 r. system, który wprowadził dwa główne dowództwa, a Sztab Generalny uczynił głównym ośrodkiem planowani, a nie dowodzenia, należy zmienić.

Koncepcja MON nie przewiduje jednak postulowanego przez BBN połączonego dowództwa mającego koordynować współdziałanie sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych oraz obrony terytorialnej. Resort obrony proponuje zarazem powołanie Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia, którego szef byłby mianowany przez ministra obrony, podczas gdy dowódców RSZ mianowałby prezydent.

Brak uzgodnień dotyczących nowego system kierowania i dowodzenia i trwające prace nad nim były powodem – jak podawało BBN – odłożenia przez prezydenta nominacji generalskich planowanych na 15 sierpnia br.