W ciągu najbliższych dni podjęte będą końcowe decyzje procesowe ws. wypadku z udziałem auta szefa MON - poinformował PAP z-ca Prokuratora Okręgowego do Spraw Wojskowych w Poznaniu prok. mjr Rafał Fiertek.

Do wypadku z udziałem auta, którym jechał szef MON Antoni Macierewicz, doszło 25 stycznia w Lubiczu Dolnym k. Torunia, na drodze krajowej nr 10. W zdarzeniu ucierpiały 3 osoby, szef MON nie odniósł obrażeń. Zaraz po zdarzeniu pojechał innym samochodem do Warszawy.

Jak powiedział PAP w poniedziałek z-ca Prokuratora Okręgowego do Spraw Wojskowych w Poznaniu prok. mjr Rafał Fiertek, śledczy nadal analizują obszerną opinię z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych przygotowaną przez Instytut Badań i Ekspertyz Kryminalistycznych.

"Po zakończeniu tej analizy w ciągu kilku, kilkunastu dni będą podjęte już konkretne decyzje procesowe. O jakichkolwiek naszych ruchach muszą się jednak w pierwszej kolejności dowiedzieć osoby zainteresowanie, a w szczególności ewentualni podejrzani" – powiedział PAP Fiertek.

Jak dodał, w jego ocenie "śledztwo nie wymaga już pozyskiwania jakiegoś dodatkowego materiału dowodowego". Zostanie zatem albo umorzone, albo śledczy zdecydują o przestawieniu zarzutów.

Prok. Fiertek w rozmowie z PAP zaznaczył, że prokuratura nie komentuje, ani nie ujawnia treści opinii biegłych w tej sprawie.

W poniedziałek "Wprost" podało, że z ekspertyzy biegłych wynika, iż przyczyną wypadku z udziałem auta ministra Macierewicza było "niewłaściwe zachowanie kierowcy rządowego BMW X5, które jechało w kolumnie za autem ministra". Biegli mieli także ocenić, że prędkość BMW X5 wynosiła między 80 a 150 km/h.

Śledztwo w sprawie "nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem wojskowym marki BMW X5 żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i spowodowania przez niego wypadku, w wyniku którego inna osoba odniosła obrażenia" zostało wszczęte pod koniec lutego tego roku. Za taki czyn grozi kara do trzech lat więzienia.

Anna Jowsa (PAP)