Jeżeli w uroczystości bierze udział wojskowa asysta honorowa, apel pamięci lub apel poległych powinien być odczytywany przez oficera z jednostki wystawiającej asystę - zapisano w Ceremoniale Wojskowym, wprowadzonym w 2014 r. przez ówczesnego szefa MON Tomasza Siemoniaka.

Podczas piątkowych uroczystości z okazji 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte Apel Pamięci miał zostać odczytany przez harcerza. Harcmistrz Artur Lemański został jednak odsunięty, a tekst Apelu przeczytał żołnierz. Związek Harcerstwa Polskiego uznał tę sytuację za "niecodzienną i niezrozumiałą".

Rzeczniczka MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz oświadczyła w piątek, że uroczystości na Westerplatte odbywały się zgodnie z Ceremoniałem Wojskowym, a Żandarmeria Wojskowa działała zgodnie z prawem i nie utrudniała przebywającym osobom udziału w ceremonii.

Jak ustaliła PAP, w Dzienniku Urzędowym MON 3 października 2014 r. opublikowano podpisaną przez ówczesnego szefa resortu obrony Tomasza Siemoniaka decyzję dotyczącą wprowadzenia "Ceremoniału Wojskowego Sił Zbrojnych RP". Zgodnie z tym ceremoniałem - stanowiącym załącznik do decyzji ministra - "apel przeprowadza się w miejscach związanych z dziejami narodu polskiego, na cmentarzach wojennych, przy pomnikach i tablicach pamiątkowych upamiętniających poległych żołnierzy polskich oraz chwałę oręża polskiego".

"Tekst apelu odczytuje się powoli i wyraźnie" - zaznaczono. W przypisie do tego zdania sprecyzowano, że "jeżeli w uroczystości bierze udział wojskowa asysta honorowa, tekst apelu powinien być odczytywany przez oficera z jednostki wojskowej wystawiającej asystę". "Podczas uroczystości organizowanych przez komendantów szkół podoficerskich tekst apelu może być odczytany przez podoficera" - dodano.

Apel Pamięci miał być pierwotnie odczytany przez harcmistrza Lemańskiego - tak zapowiedział w swoim przemówieniu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Tekst przeczytał jednak żołnierz. Prezydent Gdańska powiedział dziennikarzom po uroczystości, że harcerz został w ostatniej chwili "zablokowany przez funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej". "Jasno było ustalone (z przedstawicielami MON), że harcmistrz Lemański odczytuje apel, natomiast odniesienia +są wśród nas+ wygłasza oficer Marynarki Wojennej" – mówił Adamowicz. Ocenił, że "młodzież harcerską traktuje się jako rekwizyt, odrzuca się ją i odsuwa".(PAP)