Wiceprzewodniczący eurosceptycznej niemieckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) Alexander Gauland opowiedział się w sobotę za ostatecznym uznaniem Krymu za część Rosji. Jego zdaniem anektowany przez Moskwę w 2014 roku półwysep nigdy nie powróci do Ukrainy.

"Krym nigdy nie powróci do Ukrainy. Sankcje nic nie dadzą" - powiedział Gauland w wywiadzie dla gazet wydawanych przez grupę medialną Funke.

"Rosja jest potęgą w Europie, musimy ją włączyć w europejski porządek. Należy skończyć z przeciwstawianiem sobie Rosji i NATO" - zaznaczył wiceszef AfD.

Istniejąca od 2013 roku AfD domaga się od dawna normalizacji stosunków z Rosją.

Wypowiedź Gaulanda, który jest jedynką na liście wyborczej AfD w wyborach do Bundestagu, jest kolejnym głosem w dyskusji o niemieckiej polityce wobec Rosji wywołanej na początku sierpnia przez szefa FDP Christiana Lindnera.

Lindner uważa, że Zachód powinien przedłożyć prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi propozycje, które pozwoliłyby mu na zmianę obecnej polityki "bez utraty twarzy". Zdaniem polityka FDP sytuację na Krymie "trzeba będzie na razie traktować jak trwałe prowizorium".

Zaznaczając, że "narusza tabu", polityk powiedział, że aneksja Krymu powinna stać się "trwałym prowizorium", które nie powinno blokować kontaktów z Rosją w innych dziedzinach.

Konflikt o Krym powinno się - jak to nazwał - "otorbić", by móc osiągnąć postęp w innych dziedzinach. Lindner dodał, że sankcje wobec Rosji nie powinny obowiązywać do czasu pełnej realizacji porozumienia z Mińska dotyczącego uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Pozytywne "kroki etapowe" powinny być nagradzane stopniowym znoszeniem sankcji - uważa szef FDP.

W aktualnych sondażach AfD i FDP mają po 8 proc. poparcia i wejdą zapewne po wyborach parlamentarnych 24 września do Bundestagu.