Deklarujemy wolę współpracy z komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji, ale uważamy, że komisja działa wbrew konstytucji i narusza zasadę trójpodziału władzy; te okoliczności będą w przyszłości czynić wątpliwości co do jej rozstrzygnięć - oświadczył na wstępie poniedziałkowej rozprawy obrońca Macieja Marcinkowskiego mec. Marek Gromelski.

Marcinkowski (przewodniczący komisji Patryk Jaki oświadczył, że można podawać jego nazwisko) przez media nazwany "handlarzem roszczeń" został wezwany przed komisję w związku z reprywatyzacją nieruchomości Twarda 8/12 (dawny adres Twarda 10). W efekcie z tego miejsca musiało się przenieść jedno z najlepszych stołecznych gimnazjów. Marcinkowski ma już prokuratorskie zarzuty w związku z tą m.in. reprywatyzacją; jest aresztowany.

Według mec. Gromelskiego istnieje "daleko idąca wątpliwość" między sytuacją prawną jego klienta, jako podejrzanego w śledztwie ws. dzikiej reprywatyzacji i jako strony przed komisją. "Ten stan prawny jest stanem nie do zniesienia dla podstawowych praw pana Marcinkowskiego. Jego status podejrzanego w śledztwie ogranicza lub eliminuje większość lub wszystkie jego prawa. Jako podejrzany, jest zobowiązany do zachowania tajemnicy śledztwa - i zarówno on jak i ja jako jego obrońca nie wiemy - jaki jest zakres tej tajemnicy i czy on jej nie naruszy" - mówił Gromelski.

Szef komisji Patryk Jaki nie zgodził się z tymi argumentami. "To pan mecenas miesza porządki prawne. Według naszej wiedzy, według orzecznictwa i doktryny, każda ustawa cieszy się domniemaniem konstytucyjności, dopóki TK jej nie zakwestionuje. A komisja zapewniła, że przesłuchani jako strony będą mieli pełne prawa wynikające ze statusu strony; komisja zrobiła więcej niż musiała, by te prawa zapewnić" - dodał Jaki.

Po dalszej wymianie zdań i odebraniu głosu Gromelskiemu oraz drugiej pełnomocniczce Marcinkowskiego Jaki uznał, że czas na podobne wypowiedzi będzie po zakończeniu rozprawy i przeszedł do przesłuchania pierwszego świadka - byłego miejskiego urzędnika Krzysztofa Śledziewskiego.

Na wstępie posiedzenia szef komisji Patryk Jaki oświadczył, że na poniedziałkowe posiedzenie nie stawił się nikt w imieniu m.st. Warszawy - jako Skarbu Państwa, strony postępowania administracyjnego. Będą natomiast przesłuchiwani byli miejscy urzędnicy - w charakterze świadków.