Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał w czwartek wyrok sądu niższej instancji nakazujący organizacji wspierającemu osoby LGBT przeproszenie dr. Paula Camerona. Stowarzyszenie nazwało amerykańskiego uczonego m.in. "naukowym hochsztaplerem".

"Dyskurs publiczny musi być taki, że nie możemy kogoś obrażać, poniżać, naruszać czyjejś godności. Jeśli doprowadzimy do takiego prowadzenia dyskursu to będzie ze szkodą dla społeczeństwa" - powiedział w uzasadnieniu tego wyroku sędzia Roman Kowalkowski.

Zdaniem sądu, pozwani zmierzali do określonego celu, którym było wyeliminowanie dr. Camerona z możliwości prowadzenia przez niego wykładów na terenie polskich uczelni.

W ocenie sądu, aktywiści przekroczyli granice krytyki wobec amerykańskiego naukowca. "I zasłanianie się interesem społecznym nie jest usprawiedliwione, bo nie można w interesie społecznym stawiać takie zarzuty, które są nieprawdziwe, które poniżają kogoś, deprecjonują kogoś i naruszają w istotny i głęboki sposób czyjeś dobra osobiste" - uznał sąd.

W lipcu 2015 r. Sąd Okręgowy w Toruniu nakazał Stowarzyszeniu Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych oraz Osób Queer "Pracownia Różnorodności" oraz trzem członkom tej organizacji przeproszenie dr. Paula Camerona za naruszenie jego dobrego imienia oraz renomy naukowej. Apelację od wyroku wniosły obie strony. Na etapie postępowania odwoławczego przed sądem apelacyjnym w sprawę zaangażowali się Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Prokuratura Regionalna w Gdańsku.