Dziś kłamliwie alarmujecie, że lasy są zagrożone, a tak naprawdę wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródkach; to "fake news" - mówiła do opozycji premier Beata Szydło w czwartek w Sejmie.

Szefowa rządu broniła ministra środowiska Jana Szyszki podczas debaty nad wnioskiem PO o wotum nieufności dla niego. Platforma we wniosku krytykuje ministra m.in. za ustawę dot. wycinki drzew czy sytuację w Puszczy Białowieskiej.

"Od kilku tygodni opozycja podsyca histerię nt. rzekomej masowej wycinki drzew. PO sadzi drzewa i zapewnia nas, jak bardzo leży im na sercu dobro przyrody i ochrona środowiska. Przedstawiciele PO są pierwsi od wykrzykiwania krytyki wobec obecnego ministra Jana Szyszko, próbują zademonstrować, jak bardzo martwią się losem drzew w Polsce" - mówiła.

Przypomniała zarazem, że za czasów rządów koalicji PO-PSL w ekspresowym tempie uchwalono ustawę "zakładającą zwykłe drenowanie Lasów Państwowych". "Ponad 1,5 mld zł miało trafić do zadłużonego przez PO budżetu" - podkreśliła. Dodała, że ówczesna koalicja "miała za nic kondycję i przyszłość LP". "Chcieliście po prostu na nich zarabiać, a nie o nie dbać" - wytykała.

"W każdym zgłaszanym projekcie były furtki, które umożliwiały prywatyzację i sprzedaż polskich lasów" - dodała premier.

"Dziś kłamliwie alarmujecie, że lasy są zagrożone, a tak naprawdę wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródkach, doskonale wiecie, że Polska jest liderem zalesiania, że jest w europejskiej czołówce pod względem powierzchni lasów" - przekonywała Szydło.

Tymczasem, według premier, w ciągu ostatnich 10 lat tylko w Warszawie wycięto ponad 230 tys. drzew "za zgodą samorządu rządzonego przez PO". "Nie słyszeliśmy wtedy protestów Hanny Gronkiewicz-Waltz, która się na te wycinki zgadzała, ani innych polityków PO. Doszło nawet do tak kuriozalnych przypadków, że w ramach reprywatyzacji w ręce prywatne oddawano nie tylko kamienice, ale również skwery i parki" - mówiła szefowa rządu.

"Podobnie, kiedy media poinformowały, że firma należąca do biznesmena, od którego zaczęła się afera hazardowa, zbudowała wyciąg narciarski wyciąwszy najpierw nielegalnie pół ha państwowego lasu. Pan Grzegorz Schetyna, wasz lider, na pewno kojarzy nazwisko Ryszard Sobiesiak, to nagrania rozmów tego pana i polityków PO zamieszanych w aferę hazardową pokazały, że nad tą nielegalną wycinką roztaczał się parasol ochronny" - mówiła szefowa rządu.

"Nie oburzaliście się wtedy na decydentów własnej partii, wtedy łamanie prawa i ewidentne przekręty były na porządku dziennym i nie przeszkadzało wam to. To cała wasza hipokryzja" - zwracała się do posłów PO.