Specjaliści IPN i Instytutu Ekspertyz Sądowych przeprowadzili na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie oględziny miejsca, w którym badacze z Fundacji Niezłomni odnaleźli niezidentyfikowane szczątki. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne prace będzie można wznowić na początku przyszłego tygodnia.

W Krakowie w środę od rana pada deszcz, który utrudnił przeprowadzenie czynności na cmentarzu.

Jak informował prok. Marek Kowalcze z Oddziałowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie, dopiero po oględzinach szczątków zapadnie decyzja o ich ewentualnej ekshumacji i badaniach genetycznych. „W tej chwili trudno określić, czy to rzeczywiście są szczątki ludzkie, czy będą nadawać się do badań genetycznych i identyfikacji. To ocenią eksperci” - powiedział prok. Kowalcze.

Niezidentyfikowane szczątki zostały znalezione w wojskowej części cmentarza, tuż przy jego ogrodzeniu od strony północnej. Sondażowe prace archeologiczne prowadziła Fundacja Niezłomni, która zajmuje się poszukiwaniem miejsc pochówku ofiar komunistycznego terroru. Informacje, że mogą tam być pogrzebani straceni żołnierze antykomunistycznego podziemia, przekazał Fundacji starszy człowiek, pośredni świadek, czyli osoba, która wiedziała o tym od uczestnika pochówków.

"W krakowskim areszcie przy ul. Montelupich wykonano wyroki śmierci na kilkudziesięciu Żołnierzach Wyklętych. Z zapisów z ksiąg zmarłych wynika, że mogli być oni pochowani przy północnym ogrodzeniu Cmentarza Rakowickiego" – mówił prok. Kowalcze. Dodał, że teren ten ma prawie 800 metrów długości. Z dokumentów wynika, że w tym miejscu byli też chowani żołnierze niemieccy skazani na karę śmierci przez polskie sądy, żołnierze niemieccy ekshumowani z cmentarza brytyjskiego oraz zmarli w krakowskim szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie. "Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wśród tych pochowanych mogą być m.in. osoby z II Zarządu WiN" - powiedział prokurator.

W pionie śledczym krakowskiego IPN prowadzone było postępowanie dotyczące fizycznego i psychicznego znęcania się, śmierci i fałszowania tożsamości trzech członków II Zarządu WiN: kpt. Waleriana Tumanowicza, ppłk. Alojzego Kaczmarczyka i kpt. Józefa Ostafina. Zostali oni skazani na karę śmierci i straceni 13 listopada 1947 r. w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich. W 2015 r. na terenie Cmentarza Rakowickiego – w innym miejscu niż obecnie - odbywały się prace ekshumacyjne, ale wówczas nie udało się znaleźć szczątków tych trzech żołnierzy.

Prok. Kowalcze zastrzegł, że przedwczesne jest mówienie o znalezieniu miejsca pochówku jednej z tych osób. "Dopiero po badaniach genetycznych szczątków i ich porównaniu z materiałem genetycznym krewnych członków II Zarządu WiN będziemy mogli stwierdzić, czy to są akurat te osoby" – podkreślił. "Mam nadzieję, że w ciągu 2-3 miesięcy uzyskamy wyniki tych badań" – dodał.

Historyk z krakowskiego oddziału IPN Marcin Kasprzycki mówił, że ta część cmentarza od końca 1947 była wydzielona na pochówki osób straconych po wyrokach sądowych, zwłaszcza Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie. "Ciała straconych były przekazywane do Zakładu Anatomii Opisowej, gdzie studenci medycyny uczyli się kanonów sztuki i dopiero po pewnym czasie szczątki trafiały na cmentarz. Trudno przypuszczać, żeby rygorystycznie przestrzegano tam porządku i pilnowano, że kości należały do konkretnej osoby" – mówił Kasprzycki. "Dlatego prace na Cmentarzu Rakowickim wymagają wielkiej ostrożności" – podkreślił.

Na Cmentarzu Rakowickim może być pochowanych ponad 70 działaczy antykomunistycznego podziemia. Według zapisów w księgach zmarłych na działce przy północnym ogrodzeniu ma spoczywać także Józef Ostafin, który został pogrzebany pod nazwiskiem Józef Maszczyszyn.

Prace poszukiwawcze na tym terenie nie będą prowadzone od razu. Dawid Golik z Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Krakowie powiedział dziennikarzom, że były one planowane, bo miejsce to jest znane IPN i typowane od 2013 - 2014 r., ale ze względu na budżet i działania prowadzone w innych miejscach w kraju nie było pewności, czy uda się je przeprowadzić w tym roku.

"Z uwagi na to, że ujawniono najprawdopodobniej szczątki ludzkie, będziemy musieli przyśpieszyć działania" - mówił Dawid Golik. Dodał, że nadal prowadzone będą badania historyczne związane z tym miejscem, a później zapadnie decyzja o ewentualnych poszukiwaniach. "Musimy się do tego rzetelnie przygotować, dlatego potrzebujemy nieco więcej czasu" – dodał. (PAP)