Nie będę odnosił się do zawiadomienia złożonego przez szefa MON ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez Donalda Tuska; to sprawa wymiaru sprawiedliwości, jak do tej kwestii podejdzie - powiedział we wtorek dyrektor prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski.

Złożone przez szefa MON zawiadomienie, które w poniedziałek wpłynęło do departamentu wojskowego Prokuratury Krajowej, dotyczy podejrzenia popełnienia przez b. premiera zdrady dyplomatycznej (art. 129 Kodeksu karnego) w związku z wyjaśnianiem okoliczności katastrofy smoleńskiej. Według Antoniego Macierewicza, Tusk miał dopuścić się zaniechań dotyczących m.in. zwrotu Polsce wraku prezydenckiego Tu-154M oraz gwarancji udziału polskich przedstawicieli we wszystkich czynnościach na miejscu katastrofy.

Szef prezydenckiego biura prasowego był pytany o tę inicjatywę ministra obrony podczas wtorkowego briefingu prasowego.

Magierowski ocenił, że jeśli minister obrony "uznał, że są podstawy, aby taki wniosek skierować, to oczywiście teraz należy tylko poczekać na kolejne decyzje, na kolejne kroki ze strony prokuratury".

"Nie ulega chyba wątpliwości, że rzeczywiście po 10 kwietnia, po katastrofie smoleńskiej, mieliśmy do czynienia, mówiąc najoględniej, z pewnego rodzaju chaosem, bałaganem prawnym, proceduralnym, także dyplomatycznym" - podkreślił.

"Wszystkie wątpliwości dotyczące tamtego okresu i błędów, które zostały przez tamtą ekipę popełnione niewątpliwie trzeba wyjaśnić" - dodał szef prezydenckiego biura prasowego.

Zaznaczył jednocześnie, że nie będzie odnosił się do konkretnego wniosku złożonego przez szefa MON, ponieważ "to już jest sprawa wymiaru sprawiedliwości, jak do tej kwestii podejdzie".

W przekazanym PK dokumencie, do którego dotarła PAP, szef MON zawiadamia "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez Donalda Tuska", który będąc premierem "nie dopełnił ciążących na nim obowiązków". Macierewicz wymienia kilka przykładów, m.in. zgodę na zastosowanie do badania katastrofy smoleńskiej załącznika nr 13 konwencji chicagowskiej, co zdaniem szefa MON uniemożliwiło pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn zdarzenia.

Według szefa MON, Tusk - "mając możliwość i obowiązek jako premier RP przewidzieć, że w danych okolicznościach naraża na szkodę interes RP" oraz działając wbrew porozumieniu ministrów obrony Polski i Rosji z 1993 r. ws. zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych - "zawarł umowę, godząc się na zastosowanie Załącznika 13. do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym", czyli konwencji chicagowskiej.

Właśnie to miało uniemożliwić pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według ministra obrony, wedle obowiązującego prawa istniała konieczność zastosowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r. (PAP)