Monarchie z rejonu Zatoki Perskiej mające zasoby ropy naftowej są coraz częściej celem cyberataków i muszą skoordynować swe działania na rzecz walki z tym zjawiskiem - oświadczyli w poniedziałek eksperci na międzynarodowej konferencji w Rijadzie.

Wszystkie państwa Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) są zagrożone - przestrzegł dyrektor generalny saudyjskiego centrum ds. cyberbezpieczeństwa Saleh Almotairi, zwracając uwagę na zagrożenia w sferze finansowej i rządowej.

Do GCC należą: Arabia Saudyjska, Katar, Bahrajn, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Oman.

"Jeśli będziemy współpracować, będziemy w stanie chronić wszystkie gałęzie gospodarki" - apelował. Dodał, że instytucja, której szefuje, w zeszłym roku odpowiedziała na 124 incydenty naruszenia cyberbezpieczeństwa. Zastrzegł jednak, że "nie ma żadnych sposobów zapobiegania atakom".

Hakerzy próbowali spenetrować system informatyczny ministerstwa spraw wewnętrznych Bahrajnu - poinformował szef departamentu ds. walki z korupcją w tym kraju podpułkownik Bassam Al Maradż. Zagrożenie "pochodziło z Iranu (...), od obywateli Bahrajnu mieszkających w Iranie" - sprecyzował.

Pod koniec stycznia br. Arabia Saudyjska ostrzegła, że powrócił groźny wirus komputerowy Shamoon. W telewizji państwowej nadano materiały "sugerujące, że 15 agencji rządowych i instytucji prywatnych" zostało zaatakowanych przez Shamoona. W 2012 r. wirus ten zaatakował saudyjską państwową firmę naftową Saudi Arabian Oil Co. (znaną też jako Saudi Aramco), kasując dane na twardych dyskach i pokazując płonącą flagę USA na ekranach komputerów.

Ówczesny minister obrony USA Leon Panetta mówił wtedy o najbardziej destrukcyjnym cyberataku. Podejrzenie padło na Iran, który temu zaprzeczał.