Prezes PZL Mielec Janusz Zakręcki powiedział w piątek, że dla jego firmy ważny będzie kontrakt na śmigłowce dla wojska. "Liczymy, że Polska będzie kolejnym naszym klientem, bo jeśli w Polsce uda nam się skutecznie sprzedać Black Hawki, to znajdzie on zainteresowanie w krajach ościennych" - dodał.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy złożyli wstępne oferty na dostawę 16 śmigłowców dla wojska. W tym dniu przekazano producentom, wśród których są zakłady z Mielca, zaproszenia do składania ofert.

Prezes PZL podkreślił w piątek na konferencji prasowej w Mielcu, że nad ofertą pracuje wspólna ekipa polskich i amerykańskich konstruktorów i inżynierów, którzy analizują dokumentację. "Mamy określone terminy i złożymy ofertę na pewno" - zapowiedział.

W czwartek w Sejmie szef MON Antoni Macierewicz powiedział, że podmioty zaproszone do składania ofert muszą je złożyć do 13 marca.

Według Zakręckiego ewentualny kontrakt dla polskiej armii jest ważny dla PZL, dlatego że "pokazujemy, że linia produkcyjna w Mielcu jest linią, która produkuje śmigłowiec dla Polski".

"Liczymy, że Polska będzie kolejnym naszym klientem, bo jeśli w Polsce uda nam się skutecznie sprzedać Black Hawki, to znajdzie on zainteresowanie w krajach ościennych, jako taki śmigłowiec typowy dla krajów byłego bloku wschodniego" - stwierdził.

Zakręcki zadeklarował, że zakłady zrobią wszystko, żeby "tym razem oferta była na tyle atrakcyjna, żeby była wzięta pod uwagę przez MON".

"Rolą komisji będzie wybrać najlepszą ofertę. My robimy swoje, produkujemy śmigłowce pełną parą, rozmawiamy z następnymi klientami, którzy chcą kupić naszego Black Hawka" - powiedział Zakręcki, który zaznaczył, że dużo łatwiej jest prowadzić marketing i sprzedaż wyrobu, kiedy się pokazuje, że dany produkt jest kupowany w kraju producenta.

"Dlatego ważne jest żeby sprzedać Black Hawki dla Polski" - dodał.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy już wcześniej złożyli oferty wstępne na dostawy ośmiu śmigłowców zdolnych do prowadzenia przez wojska specjalne misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych oraz ośmiu maszyn przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych na morzu.

O zamówienie ubiegają się wszystkie trzy firmy, które konkurowały w postępowaniu prowadzonym przez poprzednie kierownictwo MON. Są to: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK "PZL-Świdnik" (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

Władze PZL Mielec już wcześniej zadeklarowały, że ich oferta oparta będzie na Black Hawku. Nieoficjalnie wiadomo, że zakłady w Świdniku tym razem zamierzają zaoferować śmigłowce AW101, choć w poprzednim przetargu startowały z maszyną AW149. Airbus Helicopters w poprzednim przetargu oferował śmigłowce H225M Caracal.

Ten ostatni śmigłowiec w kwietniu 2015 r. został jako jedyny wybrany przez MON do testów. Do zawarcia ostatecznej umowy jednak nie doszło, ponieważ w październiku 2016 r., po trwających rok negocjacjach offsetowych związanych z planowanym zakupem 50 wiropłatów, Ministerstwo Rozwoju, które odpowiadało za offset, poinformowało o "zakończeniu" rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe. Według rządu, oferta Airbus Helicopters dotycząca śmigłowców H225M Caracal nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.

MON podało w poniedziałek, że spodziewa się "niezwłocznego przedłożenia przez nich ofert wstępnych i szybkiego prowadzenia niezbędnych negocjacji z komisją przetargową".

MON zapowiedziało, że w pierwszym etapie zostaną podjęte negocjacje dotyczące pozyskania śmigłowców dla Wojsk Specjalnych. Według ministerstwa ich pozyskanie jest najpilniejsze, ponieważ śmigłowce wykorzystywane do ratownictwa na Bałtyku mają resursy do 2019 r. i wypełniają zadania.

Polskie Zakłady Lotnicze Mielec, produkują m.in. śmigłowiec S-70i Black Hawk oraz samolot M28. Do tej pory w Mielcu powstało 40 śmigłowców oraz ponad 350 kabin do Black Hawka.

W firmie pracuje 1,7 tys. osób. Zakład należy do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin, który zatrudnia około 98 tys. pracowników na całym świecie. PZL Mielec jest największym zakładem koncernu LM poza Stanami Zjednoczonymi. (PAP)