Polska zachowuje się solidarnie i jest gotowa do najbardziej ambitnych planów ws. kryzysu uchodźczego pod jednym warunkiem: że będziemy widzieli dokładnie tę samą gotowość do wysłuchiwania naszych racji ws. reformy systemu azylowego - mówił w Senacie wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Wiceminister przedstawił w środę senatorom informację na temat działań Polski w ostatnim półroczu 2016 r. na forum UE, gdy przewodnictwo w Radzie UE sprawowała Słowacja.

Szymański podkreślił, że prezydencja słowacka skoncentrowała się na czterech głównych priorytetach: silnej gospodarczo Europie, nowoczesnym jednolitym rynku, polityce migracyjnej i zaangażowaniu globalnym Europy.

Wiceszef MSZ ocenił, że wyzwaniem dla UE i strony słowackiej była konieczność szybkiej reakcji na ogłoszenie wyników referendum ws. tzw. Brexitu. "I ona szybko nastąpiła, co jest dowodem sprawności" - ocenił. Według niego, reakcja strony słowackiej była w tej sprawie "adekwatna, na czas, i pozwoliła zjednoczyć Unię w ramach 27 państw".

Zdaniem Szymańskiego problemem, który stał i nadal jest przed Unią to groźba dekompozycji wspólnego europejskiego rynku. Wiceminister podkreślił, że Polska chce jak najbliższych relacji gospodarczych i w zakresie bezpieczeństwa, także z Wielką Brytanią, ale nie za cenę dekompozycji wspólnego rynku.

Szymański przekonywał, że jakiekolwiek próby dekomponowania rynku dla chwilowej politycznej potrzeby skończyłyby się źle, bo - jak ocenił - wspólny rynek to "kościec" Unii.

Nawiązując do referendum brytyjskiego i jego konsekwencji Szymański podkreślił, że w negocjacjach na temat Brexitu Wielka Brytania powinna być potraktowana sprawiedliwie, tak aby nasze wspólne interesy mogły być dalej realizowane. W jego ocenie przyszłe relacje pomiędzy UE a Londynem powinny być jak najbliższe, ale nie nadmiernie uprzywilejowane.

Szymański mówił też, że w czasie słowackiego przewodnictwa w Radzie UE wiele działo się w zakresie polityki migracyjnej. Podkreślał, że kryzys migracyjny nie jest grecki czy włoski, tylko wspólny, ponieważ powoduje w Europie "kluczowy element napięcia politycznego, wciąż niezagaszony".

"Prezydencja słowacka zrobiła wiele, by poszukać scenariusza, który mógłby przywrócić jedność w tej sprawie państw członkowskich" - ocenił.

Zadeklarował też, że "Polska jest zainteresowana budowaniem odporności UE na tego typu wstrząsy" jakim są problemy migracyjne. "Zaangażowaliśmy się we wzmocnienie granicy zewnętrznej UE, nie tylko formalnie, popierając rozporządzenie, ale również wysyłając pograniczników na te granice, które nie są polskimi obszarami i nie należą do bezpośredniej polskiej odpowiedzialności; to gest solidarności" - powiedział Szymański.

"Dlatego mamy ograniczone możliwości wysłuchiwania twierdzeń, że Polska zachowuje się niesolidarnie. Polska nie odbiera żadnego bezpośredniego skutku migracji, nie jesteśmy dotknięci tym kryzysem bezpośrednio; nie ma dziś żadnego powodu, by mówić że nasz kraj zachowuje się niesolidarnie" - zaznaczył Szymański. Wyraził zdziwienie tym, że podobne "brednie" o niesolidarności słychać też czasem w Polsce.

"Polska zachowuje się solidarnie, ponadprzeciętnie i jest gotowa do najbardziej ambitnych planów w zakresie skutecznych instrumentów przeciwdziałania kryzysowi uchodźczemu pod jednym warunkiem: że będziemy widzieli dokładnie tę sama gotowość do wysłuchiwania naszych racji ws. reformy systemu azylowego" - podkreślił Szymański.

Przypomniał, że w ostatnim czasie Polska zwiększyła skalę pomocy humanitarnej świadczonej nie tylko za pomocą UE czy ONZ, ale również bezpośrednio, pod polską flagą, a także wspiera kraje przyjmujące bezpośrednio uchodźców.

Jeśli jest mowa o alokacji uchodźców - mówił Szymański - Polska nie może poprzeć tego mechanizmu przede wszystkim dlatego, że jest on nieskuteczny. "Instrumenty alokacji nie są w stanie rozwiązać kryzysu migracyjnego, ponieważ nie ma takich zdolności w żadnym z państw członkowskich UE, w żadnym, aby absorbować potencjalne miliony osób, które chciałyby przekroczyć granice UE" - podkreślił wiceszef MSZ. (PAP)