Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył we wtorek, że Rosja, która oficjalnie uznała dokumenty wydawane przez swoich separatystów w Donbasie, powinna być za to ukarana nasileniem sankcji międzynarodowych.

„Mamy do czynienia z ciągłym naruszaniem mińskich porozumień. Widzimy nie tylko łamanie porozumień o wstrzymaniu walk, lecz i absolutnie cyniczne decyzje w sprawie uznania fałszywych dokumentów fałszywych republik” – powiedział podczas spotkania z unijnym komisarzem ds. pomocy humanitarnej i zarządzania kryzysowego Christosem Stylianidisem.

Poroszenko ocenił, że dekret prezydenta Rosji Władimira Putina, który uznał za legalne paszporty samozwańczych republik Donbasu, oznacza wycofanie się Moskwy z mińskiego procesu pokojowego.

„Z punktu widzenia prawa międzynarodowego jest to już element uznania tych nielegalnych tworów i w rzeczywistości stanowi to odejście od mińskiego procesu, gdyż taki krok jest sprzeczny z implementacją ustaleń mińskich. Uważamy, że jest to bardzo niepokojące zjawisko, które potrzebuje zdecydowanych działań, łącznie z nasileniem sankcji” – powiedział prezydent Ukrainy.

W sobotę na stronie internetowej Kremla opublikowano dekret Putina, którym uznano paszporty wydawane przez separatystów mieszkańcom zajętych przez nich terenów na wschodzie Ukrainy. Chodzi o dokumenty "obywateli Ukrainy i osób bez obywatelstwa stale zamieszkujących terytoria niektórych rejonów obwodów donieckiego i ługańskiego Ukrainy". Dekret - nazwany przez prezydenta Poroszenkę dowodem rosyjskiej okupacji Donbasu - głosi, że dokumenty uznawane będą czasowo, "do uregulowania politycznego sytuacji w niektórych rejonach" Donbasu.

Separatyści z Ługańska wydają mieszkańcom dokumenty "republiki ludowej" od połowy 2015 roku. Mieszkańcy obwodu donieckiego z terenów kontrolowanych przez separatystów zaczęli dostawać nowe dokumenty w marcu 2016 roku.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)