SPD, Lewica i Zieloni utworzyli w czwartek regionalny rząd w Berlinie. To pierwsza lewicowo-centrowa koalicja kierowana przez SPD na szczeblu kraju związkowego. Część polityków dąży do powołania takiego rządu po wyborach do Bundestagu w 2017 r.

Na burmistrza Berlina trzy partie wybrały socjaldemokratę Michaela Muellera. Polityka SPD poparło 88 ze 158 posłów berlińskiej Izby Deputowanych.

Mueller kierował przedtem koalicją SPD i CDU, jednak w wyborach do berlińskiego parlamentu we wrześniu chadecy ponieśli porażkę i musieli przejść do opozycji.

W swoim pierwszym wystąpieniu Mueller zapowiedział szybkie rozwiązanie problemu zakwaterowania uchodźców oraz remonty szkół. "Nie będziemy tracili czasu" - zapewnił polityk SPD.

Pomimo tego, że liczba imigrantów znacznie się zmniejszyła, wielu z nich ciągle jeszcze przebywa w prowizorycznych warunkach. Pomimo obietnic część z nich jest nadal zakwaterowana w halach sportowych, co uniemożliwia prowadzenie zajęć sportowych. Wiele berlińskich szkół jest w katastrofalnym stanie. "Rozpoczynamy program inwestycyjny" - zapowiedział Mueller.

Nowa koalicja planuje rozbudowę ścieżek rowerowych oraz transportu publicznego. Program obejmuje budowę tanich mieszkań dla mniej zasobnych mieszkańców oraz usprawnienie administracji. Mieszkańcy Berlina czekają obecnie miesiącami na termin w urzędach meldunkowych.

SPD, Lewica i Zieloni rządzą obecnie Turyngią, a premierem tego rządu jest polityk Lewicy Bodo Ramelow.

Lewicowe skrzydło SPD widzi w koalicji czerwono-czerwono-zielonej szansę na odsunięcie od władzy CDU Angeli Merkel w wyborach do Bundestagu we wrześniu 2017 roku. Przedstawiciele trzech partii prowadzą nieformalne rozmowy w tej sprawie. Przeszkodą jest jednak polityka zagraniczna i obronna. Lewica domaga się wyjścia Niemiec ze struktur wojskowych NATO i wycofania Bundeswehry ze wszystkich misji zagranicznych, co jest nie do zaakceptowania dla pozostałych ugrupowań.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)