Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w czwartek, że jego klub chce odwołania Stefana Niesiołowskiego (PO) z funkcji wicemarszałka Sejmu, gdyż przekroczył on "wszelkie miary nielojalności narodowej". Chodzi o wypowiedź wicemarszałka dla czwartkowego "Dziennika", iż zbrodnia w Katyniu nie była ludobójstwem. Niesiołowski odrzuca zarzuty PiS.

Na konferencji prasowej J.Kaczyński skrytykował też ostro pozostałe kluby sejmowe za to, że nie chcą zgodzić się, aby w uchwale dotyczącej 17 września 1939 r. użyć słowa "ludobójstwo". "To jest zdumiewająca rzecz" - powiedział prezes PiS.

Kaczyński powiedział, że jeszcze dwa lata temu Niesiołowski sam był autorem uchwały Senatu, w której podkreślano, iż "sowiecka napaść na Polskę, będąca efektem paktu Ribbentrop-Mołotow, ostatecznie przekreśliła szansę na skuteczny, długotrwały opór stawiany agresji niemieckiej".

"To wtedy rozpoczęła się sowiecka okupacja połowy Polski i ludobójstwo wobec obywateli polskich, którego najbardziej tragiczną częścią był Katyń, jako symbol mordu wobec wziętych do niewoli polskich oficerów (...) Senat RP przypomina o tym tragicznym rozdziale w polsko-rosyjskich stosunkach, odrzucając próby fałszowania historii, pomniejszania zbrodni komunistów, odmowy nazywania zbrodni katyńskiej ludobójstwem" - głosi uchwała przyjęta przez Senat 14 września 2007 roku.

Prezes PiS pytał, co się stało w trakcie tych dwóch lat, że obecny wicemarszałek Sejmu tak radykalnie zmienił zdanie

Prezes PiS pytał więc, co się stało w trakcie tych dwóch lat, że obecny wicemarszałek Sejmu tak radykalnie zmienił zdanie. Jego zdaniem, jest to efektem niedawnych obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, w których udział wzięli m.in. premier Rosji i kanclerz Niemiec.

W ocenie Kaczyńskiego, Polska jest dzisiaj krajem "sfinlandyzowanym, zależnym, zarówno na zachód, jak i na wschód". "Jeśli ktoś w jakimś niebywałym ataku naiwności sądził, że 1 września był sukces, to dzisiaj ma pokaz, na czym ten sukces polegał. Putin wprowadza cenzurę, moskiewska cenzura w Polsce, to co dzisiaj reprezentuje pan Niesiołowski, to jest moskiewska cenzura w Polsce" - mówił prezes PiS.

Według niego, Niesiołowski powinien odejść ze stanowiska, bo się "skompromitował w sposób zupełnie haniebny". "Sądzę, że tutaj fakty mówią same za siebie - pan Niesiołowski najwyraźniej zauważył, w przeciwieństwie do bardzo wielu innych, że nastąpiła zasadnicza zmiana sytuacji Polski, a dokładnie sytuacji tego rządu, bo my wierzymy, że zmienimy to, no i w związku z tym trzeba się do tego dostosować i z właściwym sobie radykalizmem się dostosował" - ocenił J.Kaczyński.

"To nie ja jestem stroną w tym sporze, to nie ja się nie zgadzam na uchwałę PiS-u, tylko 3 pozostałe kluby, ja się w ogóle na ten temat nie wypowiadam"

Dodał, że klub PiS poprze wniosek o odwołanie Niesiołowskiego (taki wniosek zapowiedziało koło Polska XXI i b. marszałek Sejmu Ludwik Dorn), choć liczy też, że wicemarszałek sam zrezygnuje. "Pan Niesiołowski przecież przekroczył wszelkie miary nielojalności narodowej, czegoś co można określić tylko jako w najwyższym stopniu bulwersujące i niemożliwe do przyjęcia" - podkreślił prezes PiS.

Niesiołowski, który prowadził rozmowy z przedstawicielami klubów w sprawie uchwały upamiętniającej 17 września 1939 r., odpowiada, że to nie on jest stroną w sporze dotyczącym tej uchwały. "To nie ja jestem stroną w tym sporze, to nie ja się nie zgadzam na uchwałę PiS-u, tylko 3 pozostałe kluby, ja się w ogóle na ten temat nie wypowiadam" - powiedział Niesiołowski PAP.

Przyznał, że propozycję PiS ocenia krytycznie, ale - jak zaznaczył - "to nie ma żadnego znaczenia". "Żaden klub, poza PiS, jej nie chce i taka uchwała nie przejdzie, dlatego że ma charakter zbyt radykalny i pozostałym klubom się nie podoba. Nie bardzo rozumiem, co pan Kaczyński chce ode mnie" - dodał. Jego zdaniem, fakt iż to on był autorem uchwały Senatu sprzed dwóch lat "nie znaczy, że dzisiaj kluby mają przyjąć uchwałę PiS".

"Niech PiS uważa sobie co chce, może sobie odwoływać"

Niesiołowski uważa ponadto, iż szef PiS na konferencji prasowej "dał próbę, koncert niebywałej stronniczości, nierzetelności". "Pan prezes Kaczyński się mija z prawdą, kiedy mnie obarcza odpowiedzialnością za to, że Sejm nie chce przyjąć tej uchwały. Niech pan prezes PiS idzie z tą uchwałą do klubów pozostałych i niech je przekona; na pewno wtedy nie będę głosował przeciw" - powiedział.

Dodał, że jeśli PiS chce odwoływać go z funkcji wicemarszałka Sejmu, "może sobie odwoływać". "Niech PiS uważa sobie co chce, może sobie odwoływać" - skomentował Niesiołowski.

"To była zbrodnia wojenna. Ludobójstwo to jest zagłada narodu"

Przedstawiciele klubów parlamentarnych nie osiągnęli w czwartek porozumienia w sprawie treści uchwały dotyczącej 17 września 1939 r. Dwa konkurencyjne projekty - przygotowane przez PiS oraz przez marszałka Sejmu - trafią teraz do sejmowej komisji.

PiS zdecydowanie domaga się, by w projekcie znalazły się trzy rzeczy: zapis, że współodpowiedzialność za rozpętanie II wojny światowej ponoszą zarówno Niemcy, jak i Rosja sowiecka, określenie mianem ludobójstwa mordu na polskich oficerach w Katyniu oraz apel do polskich władz, żeby reagowały wtedy, gdy historia jest fałszowana.

Niesiołowski pytany w "Dzienniku", dlaczego nie może się zgodzić, aby w uchwale dotyczącej 17 września 1939 r. znalazł się zapis mówiący o tym, że w Katyniu doszło do ludobójstwa, odpowiada: "bo to jest nieprawda". "To była zbrodnia wojenna. Ludobójstwo to jest zagłada narodu. W historii do tej pory były dwa ludobójstwa: Holokaust i wielki głód na Ukrainie. Mord w Katyniu to było coś zupełnie innego" - uzasadnił.