Specjalny wysłannik Białego Domu Steve Witkoff podczas sobotniego spotkania z rodzinami izraelskich zakładników na placu Habima w Tel Awiwie powiedział, że „Hamas jest gotowy do demilitaryzacji”. W ubiegłym tygodniu do złożenia broni i rezygnacji ze sprawowania władzy przez tę bojówkę w Strefie Gazy po raz pierwszy wspólnie wezwały państwa arabskie, w tym Katar, Arabia Saudyjska i Egipt.
Deklaracja padła podczas konferencji ONZ w Nowym Jorku, współorganizowanej przez Arabię Saudyjską i Francję, której celem było znalezienie pokojowego rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego oraz wdrożenie koncepcji dwóch państw. „Zarządzanie, egzekwowanie prawa i bezpieczeństwo na całym terytorium palestyńskim musi spoczywać wyłącznie w rękach Autonomii Palestyńskiej, przy odpowiednim wsparciu międzynarodowym” – głosi wspólny dokument, podpisany przez 22 kraje członkowskie Ligi Arabskiej, całą Unię Europejską oraz 17 innych państw.
W deklaracji podkreślono, że „w kontekście zakończenia wojny w Gazie, Hamas musi zakończyć swoje rządy i przekazać broń Autonomii Palestyńskiej – przy wsparciu i zaangażowaniu społeczności międzynarodowej – zgodnie z celem utworzenia suwerennego i niepodległego państwa palestyńskiego”.
Trump chce kompleksowej umowy
Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot, przemawiając we wtorek na forum ONZ, podkreślił, że Arabia Saudyjska oraz inne państwa arabskie i muzułmańskie nie tylko po raz pierwszy potępiły terroryzm i ataki Hamasu z 7 października, lecz także wezwały do jego rozbrojenia i wyraziły nadzieję na przyszłą normalizację stosunków z Izraelem.
Obaj kluczowi mediatorzy w negocjacjach o zawieszenie broni – Katar i Egipt – przez cały okres trwania konfliktu, który zdaniem wielu badaczy – w tym Omera Bartova i izraelskiej organizacji B'Tselem – przerodził się w ludobójstwo na narodzie palestyńskim, utrzymywali relacje zarówno z Hamasem, jak i z Izraelem.
Steve Witkoff oświadczył w Tel Awiwie, że prezydent USA Donald Trump chce zmienić dotychczasowe podejście do sytuacji w Gazie – z etapowego zawieszenia broni i częściowego uwalniania zakładników – na dążenie do kompleksowego porozumienia, które zakończy wojnę i doprowadzi do jednoczesnego uwolnienia wszystkich pozostałych zakładników. – Prezydent Trump uważa, że wszyscy powinni wrócić do domu naraz. Nie chce żadnych fragmentarycznych umów. To nie działa – powiedział Witkoff. Zaznaczył również, że nie ma dla rodzin zakładników „idealnych wieści”, ale podkreślił, iż wierzy, że „ostatecznie odniesiemy sukces”.
Trump chce zmienić podejście do sytuacji w Gazie i dążyć do kompleksowego porozumienia, które zakończy wojnę
Między stanowiskami Palestyńczyków i Izraelczyków wciąż występuje jednak wiele różnic. Palestyńska organizacja zbrojna poinformowała w weekend, że nie złoży broni, dopóki nie zostanie utworzone niepodległe państwo palestyńskie ze stolicą w Jerozolimie. Oświadczenie to pojawiło się po deklaracjach Wielkiej Brytanii, Francji i Kanady, które zapowiedziały uznanie Palestyny podczas wrześniowego Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podobną możliwość zasygnalizowały Niemcy, kluczowy sojusznik Izraela w Europie, choć podkreśliły, że zdecydują się na taki ruch na koniec procesu pokojowego. Z kolei Norwegia, Irlandia i Hiszpania uznały Palestynę już rok temu. Polska uczyniła to w 1988 r., razem z pozostałymi państwami ówczesnego bloku wschodniego.
Problem w tym, że izraelskie władze otwarcie deklarują, że chcą zapobiec powstaniu suwerennego państwa palestyńskiego. Minister bezpieczeństwa narodowego Izraela Itamar Ben-Gewir oskarżył Niemcy o „powrót do nazizmu” po tym, jak tamtejszy minister spraw zagranicznych Johann Wadephul stwierdził, że ostatnia konferencja ONZ poświęcona rozwiązaniu dwupaństwowemu pokazała, iż „Izrael coraz częściej znajduje się w mniejszości”. „80 lat po Holokauście Niemcy wracają do wspierania nazizmu' – napisał skrajnie prawicowy minister na platformie X.
Rośnie presja na Hezbollah
Rozbrojenia wciąż odmawia też libański Hezbollah. Przywódca organizacji szejk Naim Qassem stwierdził w środę, że wezwania do pozbawienia wspieranej przez Iran bojówki arsenału służą wyłącznie interesom Izraela. – Ci, którzy wzywają do oddania broni, w rzeczywistości chcą, by została ona przekazana Izraelowi. Nie podporządkujemy się Izraelowi – powiedział Qassem w wystąpieniu telewizyjnym.
Hezbollah wyszedł z zeszłorocznej wojny z Izraelem mocno osłabiony – większość jego przywódców została zabita, tysiące bojowników zginęły, a dziesiątki tysięcy jego zwolenników musiały opuścić zniszczone domy.
Teraz zaś Stany Zjednoczone wywierają presję na nowy rząd w Bejrucie, domagając się formalnej decyzji gabinetu zobowiązującej do rozbrojenia Hezbollahu jako warunku wznowienia rozmów o przerwaniu izraelskich operacji wojskowych na terytorium Libanu. Na początku lipca specjalny wysłannik USA Thomas Barrack spotkał się z libańskimi urzędnikami w Bejrucie, by omówić propozycję. Zakłada ona całkowite pozbawienie Hezbollahu broni w ciągu czterech miesięcy w zamian za wycofanie izraelskich wojsk z kilku posterunków na południu kraju oraz zaprzestanie izraelskich nalotów.
Prezydent Libanu Joseph Aoun oświadczył, że jego kraj jest zdeterminowany, by doprowadzić do rozbrojenia bojówki. Wezwał wspieraną przez Iran organizację oraz inne ugrupowania w kraju, by wykorzystały obecną sytuację i przekazały broń, zanim zostaną do tego zmuszone. – Bejrut domaga się rozszerzenia zwierzchnictwa państwa libańskiego na całe jego terytorium, usunięcia broni ze wszystkich grup zbrojnych, w tym Hezbollahu, oraz przekazania jej armii libańskiej – powiedział Aoun w przemówieniu z okazji Dnia Armii. ©℗