Według portalu, choć możliwa jest aż 30-procentowa redukcja amerykańskich wojsk w Europie, to władze RFN, gdzie stacjonuje ich najwięcej, nie znają terminu ani zakresu ewentualnych zmian.
Przez dekady amerykańska obecność wojskowa na terytorium Niemiec stanowiła podstawę globalnych operacji USA i filar obronności Europy - przypomina Politico.
Eileen Matle, starsza specjalistka ds. polityki bezpieczeństwa w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych, podkreśliła w wywiadzie dla portalu, że wszelkie redukcje powinny odbywać się „w sposób uporządkowany i skoordynowany, a nie jako zaskoczenie dla europejskich sojuszników”.
Ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker powiedział dziennikarzom w ubiegłym tygodniu, że utrzymuje codzienny kontakt z sojusznikami. - Uzgodniliśmy, że nie będzie żadnych niespodzianek ani luk w strategicznych ramach Europy – dodał.
Władze USA mają do września przeprowadzić tzw. globalny przegląd sił, polegający na ponownej ocenie rozmieszczenia wojsk USA na całym świecie. Jego celem jest dostosowanie sił amerykańskich do zmieniających się priorytetów globalnych, a zwłaszcza rosnącego napięcia w regionie Indo-Pacyfiku i presji na ograniczenie wydatków USA na cele zagraniczne - podkreśla Politico.
Niemcy są krajem goszczącym największy kontyngent amerykańskich żołnierzy w Europie, a wsparcie wojskowe USA stanowi fundament bezpieczeństwa RFN. W Niemczech stacjonuje ok. 35 tys. żołnierzy amerykańskich spośród 90-100 tys. rozmieszczonych na Starym Kontynencie.
Politico przypomina, że w czerwcu Niemcy ogłosiły plany zwiększenia wydatków na obronność z ok. 86 mld euro w 2025 r. do ok. 153 mld euro w 2029 r., co oznacza wzrost do ok. 3,5 proc. PKB. (PAP)
os/ ap/