Jak oszacowała Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), w czerwcu przychody Rosji z tytułu sprzedaży ropy naftowej wyniosły 13,6 mld dol. i były niższe niż przed rokiem o 14 proc. Wydobycie surowca utrzymuje się na stabilnym poziomie 9,2 mln baryłek dziennie.
Tańsza ropa uderza w rosyjski budżet
Eksperci IEA zwrócili uwagę, że wolumen eksportu surowej ropy (4,68 mln baryłek dziennie) i produktów naftowych (2,55 mln baryłek dziennie) utrzymuje się na najniższym poziomie od pięciu lat. Cena, po jakiej Rosja eksportuje ropę, spadła w czerwcu poniżej 60 dol. za baryłkę. Słabsza koniunktura w sektorze naftowym wprost przekłada się na kondycję budżetu. W I połowie roku przychody były warte 61 mld dol., o 17 proc. mniej niż rok wcześniej. Najważniejszym źródłem gotówki dla Kremla są dochody podatkowe z ropy i gazu, dostarczające jedną czwartą wpływów do budżetu. W czerwcu spadły one do 6,3 mld dol. i były niższe niż przed rokiem o 34 proc.
– Jednocześnie wydatki związane z prowadzeniem wojny wciąż rosną. To sprawia, że sytuacja budżetu jest naprawdę trudna – ocenia Iwona Wiśniewska, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich. W czerwcu Rosja znowelizowała budżet, podnosząc prognozowany na 2025 r. deficyt z 14,5 mld do 47,8 mld dol. Gdy w publicznej kasie brakuje pieniędzy, Kreml sięga do Funduszu Dobrobytu Narodowego. Jednak jego płynne aktywa, zasilane w dobrych czasach przychodami ze sprzedaży surowców energetycznych, są już na wyczerpaniu. Na początku lipca ich wartość była szacowana na 53 mld dol.
– Sankcje Zachodu odcięły Rosję od globalnego rynku finansowego. Kreml może się opierać jedynie na wewnętrznych zasobach – mówi Wiśniewska, zwracając uwagę, że skutkiem ubocznym sankcji na sektor finansowy jest utrata kontroli nad kursem rubla, obecnie silnie zależnym od bilansu handlowego. Rosyjska waluta się umacnia; w minionym tygodniu kurs dolara spadł do 77 rubli, najniższego poziomu od ponad dwóch lat. To sprawia, że eksportowa cena rosyjskiej ropy wyrażona w lokalnej walucie jest jeszcze mniej korzystna dla Kremla.
Gospodarka Rosji słabnie
Sytuacja w II półroczu może być jeszcze gorsza. Niemal wszystkie wskaźniki pokazują, że kondycja gospodarki słabnie. Produkcja przemysłowa w maju była wyższa niż przed rokiem o 1,8 proc., ale w poprzednich 12 miesiącach zwiększyła się o 4 proc. Wskaźniki PMI, wyliczane przez firmę S&P Global na podstawie deklaracji menedżerów z sektora prywatnego, w których oceniają oni bieżącą kondycję i perspektywy na przyszłość zarządzanych przedsiębiorstw, pokazują, że sektory przemysłowy i usługowy znalazły się w fazie spowolnienia. Elwira Nabiullina, prezes banku centralnego, ostrzega przed nadchodzącą recesją.
Jeśli wskaźniki opisujące aktywność ekonomiczną wyglądają jeszcze przyzwoicie, to tylko dlatego, że wciąż rośnie produkcja w sektorze zbrojeniowym. Cywilna część gospodarki w 2025 r. znalazła się w recesji – ocenia Wiśniewska. Z punktu widzenia budżetu oznacza to problemy z dochodami podatkowymi, także z sektora naftowo-gazowego, które dotychczas dynamicznie rosły. Obecnie nadal idą w górę ze względu na utrzymującą się na poziomie 9 proc. inflację, ale tempo nie jest satysfakcjonujące dla władz. Nakłady na wojnę pochłaniają ponad 40 proc. wydatków budżetowych.
Dużym problemem dla Rosji może być także 18. pakiet sankcji, uzgadniany właśnie przez Unię Europejską. Kluczowy jest w nim limit ceny ropy. Obecnie wynosi on 60 dol. za baryłkę. Firmy, które umożliwiają Rosji sprzedaż surowca powyżej tego poziomu, muszą liczyć się z sankcjami. Ponieważ cena na rynku jest niższa, restrykcje w praktyce nie obowiązują. Oznacza to, że statki należące do zachodnich armatorów mogą bez konsekwencji transportować rosyjską ropę. W lutym eksport surowca z Rosji drogą morską spadł do najniższego od wielu lat poziomu 80 mln baryłek, ale w ostatnich miesiącach znów rośnie, zbliżając się do 100 mln baryłek. UE planowała obniżyć limit ceny do 45 dol.
Unijne sankcje na rosyjską ropę dokręcą śrubę
– Ważne jest nie tylko samo wprowadzenie sankcji, lecz także regularne monitorowanie, czy są przestrzegane. W ostatnich miesiącach nie jest z tym najlepiej, zwłaszcza po stronie Stanów Zjednoczonych – zwraca uwagę Iwona Wiśniewska. Analityczka dodaje, że odkąd prezydentem jest Donald Trump, USA nie wprowadziły nowych restrykcji. Na czerwcowym szczycie G7 prezydent miał też sprzeciwić się obniżeniu limitu ceny rosyjskiej ropy do 45 dol. Dlatego UE pracuje nad płynnym limitem, zależnym od notowań rynkowych. Skuteczność dotychczas obowiązującego ograniczenia ceny polegała także na tym, że był uznawany przez całą grupę G7.
Zdaniem Iwony Wiśniewskiej Rosja ma jeszcze rezerwy, które mogą pomóc w utrzymaniu wydatków zbrojeniowych i tym samym kontynuacji intensywnych działań zbrojnych. – Przez mniej więcej 20 lat Rosja funkcjonowała w sprzyjających warunkach, więc obywatele i firmy mają pewne oszczędności ulokowane w bankach. Państwo może po nie sięgnąć, podnosząc podatki, co zresztą już obserwujemy – mówi analityczka OSW. Dodaje, że trudno jest określić, na jak długo tych środków może wystarczyć. – Kreml założył, że zanim wyczerpią się jego zasoby, państwa zachodnie zniechęcą się do dostarczania sprzętu wojskowego Ukrainie i w ten sposób uda się wygrać wojnę – ocenia Wiśniewska. ©℗