„Nie było powodu, by Putin w ostatnich dniach strzelał rakietami po terenach cywilnych, miastach i miasteczkach. To sprawia, że się zastanawiam, czy aby na pewno chce skończyć wojnę, czy po prostu ze mną pogrywa i powinien zostać inaczej potraktowany poprzez sankcje bankowe i wtórne. Zbyt wielu ludzi ginie!!!” – napisał w sobotę republikanin. Sekretarz stanu Marco Rubio łagodzi jednak wymowę wpisu szefa. Zapytany w niedzielę przez NBC o zaostrzenie sankcji, odparł, że „w chwili, w której zaczniesz robić coś takiego, odchodzisz” od negocjacji. Jednocześnie szef dyplomacji zapowiedział, że bieżący tydzień będzie „bardzo ważny” dla pokoju (podobne zapowiedzi pojawiały się wielokrotnie). – Są powody do optymizmu, ale są też powody do realizmu. Jesteśmy blisko, ale niewystarczająco blisko. Wszystko zależy od określenia, czy obie strony na serio chcą pokoju – dodał.

Putin stawia warunki, choć twierdzi, że nie stawia

Rosja zareagowała dwojako. Po piątkowej rozmowie wysłannika Trumpa Steve’a Witkoffa z Władimirem Putinem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Moskwa zgadza się na rozmowy z Ukrainą bez warunków wstępnych. – Putin mówił o tym wielokrotnie – zapewnił Pieskow, a żeby podkreślić szczerość zamierzeń, Kreml ogłosił wczoraj „rozejm na 80-lecie Zwycięstwa”, który miałby obowiązywać od 8 do 10 maja. Równolegle Rosjanie przypomnieli nieistniejące, zdaniem Pieskowa, warunki. Zrobił to w opublikowanej wczoraj rozmowie z brazylijskim dziennikiem „O Globo” szef MSZ Siergiej Ławrow. – Zełenski wprowadził zakaz negocjacji z Rosją. On nadal obowiązuje, więc dla ich wznowienia należy go odwołać – powiedział. – Imperatywem jest międzynarodowe uznanie przynależności Krymu, Sewastopola, DRL, ŁRL (Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych, czyli ukraińskich obwodów donieckiego i ługańskiego – red.), Chersońszczyzny i Zaporoża do Rosji – dodał.

Wspomniał też, nie wchodząc w szczegóły, „pierwotne przyczyny ukraińskiego kryzysu”. Wcześniej Moskwa zaliczała do nich rozmieszczenie zachodnich wojsk w Polsce i innych państwach NATO przyjętych po 1997 r. Ławrow zażądał zniesienia sankcji, zwrotu zamrożonych aktywów oraz „demilitaryzacji i denazyfikacji” Ukrainy. De facto odrzucił tym samym zachodnie propozycje – zarówno w wersji amerykańskiej, jak i brytyjsko-francusko-ukraińskiej – które opisał w piątek Reuters. Jeśli wierzyć zapewnieniom Białego Domu z ostatnich dni, Waszyngton stoi przed wyborem: opuścić proces negocjacyjny bądź wprowadzić nowe sankcje na Rosję. Poparcie w Senacie jest gwarantowane; projekt „Sanctioning Russia Act”, ustawy o sankcjach na Rosję, został złożony z poparciem 60 senatorów, po 30 z każdej z partii, przez republikanina Lindseya Grahama i demokratę Richarda Blumenthala.

Republikanie zaczynają widzieć zwody Putina

Cel? „Nałożenie sankcji i innych środków na Federację Rosyjską, jeśli jej rząd odmówi rozmów o porozumieniu pokojowym z Ukrainą, naruszy takie porozumienie lub rozpocznie kolejną inwazję wojskową na Ukrainę” – czytamy w preambule. Projekt dzieli restrykcje na 13 bloków. Do najciekawszych należy zakaz transakcji finansowych z Rosją, szeroki zakaz inwestycji w Rosji, nałożenie co najmniej 500-proc. cła na rosyjski gaz, ropę i produkty ropopochodne oraz embargo na import uranu. Podobne cła mogłyby zostać nałożone na kraje kupujące w Rosji wymienione towary. Karą za złamanie przepisów mogłoby być zamrożenie albo konfiskata aktywów, a także kary finansowe. Obowiązujące przepisy, do których odsyła projekt, w procedurze cywilnej przewidują wyższą wartość z dwóch: 250 tys. dol. albo dwukrotną wartość nielegalnej transakcji. W procedurze karnej groziłby 1 mln dol. grzywny i 20 lat więzienia.

W Partii Republikańskiej nie brak zwolenników szybkiego przyjęcia projektu. – Putin złamał wszystkie obietnice dane prezydentowi Trumpowi. Ostatnio zaproponował dokładnie nic. Chce zachować wszystkie podbite terytoria, zakazać Ukrainie wejścia do NATO i żeby Ameryka i Europa przestały jej pomagać – powiedział w niedzielnej rozmowie z Fox News senator John Kennedy. – Putin sądzi, że się go boimy. Próbuje wykiwać prezydenta Trumpa, nie okazuje mu szacunku. I będzie tak robił dalej, dopóki nie pokażemy panu Putinowi, że jesteśmy gotowi zmienić jego kraj w karmę dla ryb. Nie mówię tu o wojnie atomowej. Zacząłbym od ropy – dodawał. Podobną retorykę stosuje Wołodymyr Zełenski. – Rosja naprawdę stara się oszukać świat, ogłupić Amerykę i innych, i przeciągać wojnę. Dlatego potrzebna jest presja. Bez presji nie sprawimy, że Rosjanie podejmą niezbędne kroki, by zakończyć wojnę – dowodził w niedzielny wieczór. ©℗