Technologia konserwacji żywności powstała na zlecenie francuskiego wojska w czasach Napoleona, w ramach konkursu, w którym nagrodą było 12 tysięcy franków. Tak zaczęła się współczesna historia wynalazków i nowych technologii opracowanych dzięki wydatkom na obronność. Jeszcze pod koniec XIX w. przedsiębiorca Eli Whitney na zlecenie rządu USA skonstruował frezarkę, umożliwiającą produkcję muszkietów z wymiennymi częściami. W tym samym mniej więcej czasie wojsko wpadło na pomysł noszenia zegarków na ręku, żeby poprawić synchronizację działań w trakcie walki. Pierwszych przenośnych aparatów, technologii prowadzącej do walkie-talkie, a w dalszej przyszłości do telefonów komórkowych, używała amerykańska armia w czasie I wojny światowej. Helikoptery zbudowano, żeby umożliwić sprawną ewakuację żołnierzy z pola bitwy, a cyfrowa fotografia usunęła kłopoty związane z przesyłaniem na Ziemię filmów ze szpiegowskich satelitów. Stal nierdzewną, tranzystory, mikrochipy, komputery osobiste, mikrofalówki, elektrownie atomowe i ekrany dotykowe także zawdzięczamy wydatkom na obronność.

Tę listę osiągnięć wojskowej techniki przytaczają ekonomiści Rabobanku. W opublikowanej w zeszłym miesiącu analizie dowodzą oni, że każdy dolar przeznaczony na militarne wydatki na badania i rozwój przynosi gospodarce korzyści szacowane na 8,1-9,4 dolara. Dla porównania, ten sam dolar wydany na zwykłe, cywilne badania i rozwój daje stopę zwrotu na poziomie 1,5-1,7 dolara. Zdaniem ekspertów ten bardzo wysoki zwrot z wojskowych inwestycji w badania i rozwój wynika najprawdopodobniej z wyżej zawieszonej poprzeczki, wynikającej ze złożoności problemów, które mają rozwiązać. Pieniądze wydawane w badaniach cywilnych z reguły nakierowane są na mniejsze, fragmentaryczne cele. „W przeciwieństwie do innych agencji nie zadowalamy się stopniowymi postępami. Promujemy przełomowe zmiany – innowacje, które nie tylko rozwiązują bieżące problemy, ale także czynią ze Stanów Zjednoczonych lidera w strategicznych innowacjach technologicznych” – tak swoją misję opisuje DARPA, amerykańska agencja rządowa zajmująca się rozwojem technologii wojskowej, działająca w strukturach Departamentu Obrony USA. Jak nietrudno zgadnąć, to Stany Zjednoczone są liderem w tego rodzaju wydatkach. W ciągu pięciu ostatnich lat (do 2022 r.) wydawały średnio na badania i rozwój w dziedzinie obronności 65-70 mld dolarów rocznie. Pozostałe 18 państw wchodzących w skład Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) uwzględnionych przez Rabobank w analizie przeznaczało na ten cel od 7 do 10 mld dolarów każdego roku. To, że Europa pozostaje w tyle w takich dziedzinach, jak przetwarzanie danych w chmurze, komputery kwantowe, cyberbezpieczeństwo i sztuczna inteligencja, może być także – według ekspertów Rabobanku - związane z niskimi wydatkami na badania i rozwój w dziedzinie obronności.

Droga Unii Europejskiej do poprawy swoich zdolności obronnych nie jest prosta. W ramach trwającego mniej więcej 50 lat trendu wydatki na obronność w UE spadły poniżej równowartości 1,5 proc. PKB w poprzedniej dekadzie. Dopiero w ostatnich dwóch latach tendencja wyraźnie się odwróciła i w 2024 r. wydatki zwiększyły się do 2 proc. PKB. Według ekonomistów Goldman Sachs realne jest ich podniesienia do 2,5-3,0 proc. do 2027 r. Obecnie wydajemy w Unii na cele militarne ok. 400 mld dolarów rocznie, a potrzebujemy znaleźć dodatkowe 100-200 mld. To nie jest proste, ponieważ niektóre unijne państwa, takie jak Włochy czy Francja, zmagają się z procedurą nadmiernego deficytu. I nawet jeśli przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen deklaruje, że dodatkowe wydatki obronne nie będą uwzględniane w wyliczaniu deficytu, to jest to jedynie rozwiązanie przejściowe. Tak samo pewne pomostowe finansowanie mogą zapewnić już istniejące wspólne, unijne mechanizmy pożyczkowe. Docelowo jednak, żeby zapewnić stabilność finansowania, konieczne wydaje się stworzenie nowego wspólnego funduszu emitującego dług na cele wojskowe. To rozwiązanie najbardziej skomplikowane, wymagające dodatkowych składek do unijnego budżetu, zatwierdzonych przez wszystkie narodowe parlamenty. Tę drogę opłaca się przejść, a analiza Rabobanku dostarcza dodatkowych argumentów. Jak zwracają w niej uwagę eksperci, pozytywne efekty wydatków na badania i rozwój w dziedzinie obronności przynoszą korzyści całej gospodarce, jeśli prowadzone są w stabilnej, długoterminowej perspektywie.