Dwa wnioski o odwołanie premiera François Bayrou złożyły opozycyjne ugrupowania we francuskim parlamencie po tym, jak szef rządu zdecydował się przyjąć część tegorocznego budżetu bez poddania go pod głosowanie

Premier Francji François Bayrou dwukrotnie dziś skonfrontuje się z wnioskami o wotum nieufności. Proces legislacyjny, w trakcie którego część budżetu udało się już przyjąć – odbywał się w napiętej atmosferze. A Bayrou, podobnie jak jego poprzednik Michel Barnier, sięgnął po artykuł 49.3 francuskiej konstytucji. Przepis ten umożliwia przyjęcie ustawy bez głosowania parlamentarnego, ale otwiera drzwi do zgłoszenia wotum nieufności wobec rządu.

Premier zastosował ten manewr już dwukrotnie, a w najbliższych dniach planuje użyć go jeszcze dwa razy, by uchwalić pozostałe części budżetu. Chociaż opozycja ma cztery szanse na obalenie rządu, wydaje się, że Bayrou utrzyma się na stanowisku, ponieważ centrolewicowa Partia Socjalistyczna zapowiedziała, że nie poprze wniosku o wotum nieufności dotyczącego budżetu.

Czterokrotne wotum

Mimo że skrajnie prawicowe Zgromadzenie Narodowe obaliło poprzedniego premiera Michela Barniera w grudniu 2024 r., tym razem sygnalizuje, że nie planuje storpedować rządu Bayrou. Lider partii Jordan Bardella zasugerował, że priorytetem powinna być stabilność gospodarcza, a nie polityczne rozgrywki i wyraził sceptycyzm wobec planu budżetowego Bayrou, zwłaszcza w zakresie podwyżek podatków i cięć wydatków, ale jednocześnie uznał, że chaos budżetowy byłby dla kraju gorszym scenariuszem niż „zły budżet”. Ostateczną decyzję partia Bardelli podejmie jednak tuż przed głosowaniem.

Socjaliści zapowiedzieli natomiast zgłoszenie własnego wniosku o wotum nieufności, argumentując, że Bayrou narusza wartości republikańskie, zwłaszcza w kontekście jego ostatnich wypowiedzi na temat „zalewania” Francji przez migrantów. Jednak nawet gdyby ten wniosek został poddany pod głosowanie, jego powodzenie jest wątpliwe, ponieważ wymagałoby to szerokiego poparcia różnych ugrupowań.

Wydatki na obronność rosną

Budżet Bayrou ma na celu zmniejszenie deficytu Francji do 5,4 proc. PKB w 2025 roku, co stanowi wzrost w porównaniu z początkowym celem 5,0 proc. za poprzedniego rządu. Wobec Francji Bruksela wciąż prowadzi procedurę nadmiernego deficytu, dlatego plan zakłada oszczędności na poziomie 50 mld euro. Z tej kwoty 30 mld to cięcia wydatków, a 20 mld to podwyżki podatków. Podwyżki te dotkną przede wszystkim duże firmy i najbogatszych obywateli. Warto zwrócić uwagę, że będzie to pierwszy przypadek od 25 lat, kiedy wydatki państwowe Francji spadną nominalnie o 2 proc.

Pomimo ogólnej redukcji wydatków budżetowych Francja zwiększa nakłady na obronność. Na rok 2025 przeznaczono na ten cel 50,54 mld euro, co stanowi wzrost w porównaniu z 47,23 mld euro w 2024 roku. Wydatki na obronność systematycznie rosły w ostatniej dekadzie. W 2014 r. wynosiły ok. 31,4 mld euro, a w 2023 r. osiągnęły poziom 43,9 mld euro.

W lipcu ubiegłego roku francuski parlament przyjął nową ustawę o finansowaniu armii w latach 2024–2030, przewidującą wydatki w wysokości łącznie 413,3 mld euro. Oznacza to wzrost o 40 proc. w porównaniu z poprzednią siedmiolatką. Główne cele to wzmocnienie odstraszania nuklearnego oraz inwestycje w nowe obszary, takie jak przestrzeń kosmiczna i cyberprzestrzeń.

Zwiększanie nakładów na obronność cieszy się szerokim poparciem we francuskim parlamencie. W lipcu 2024 r. nowa ustawa o programowaniu wojskowym na lata 2024–2030 została przyjęta znaczną większością głosów. Niemniej jednak, niektóre ugrupowania lewicowe wyrażały obawy dotyczące skali wydatków oraz priorytetów inwestycyjnych, podkreślając potrzebę zachowania równowagi między bezpieczeństwem a innymi sektorami publicznymi.

Choć nakłady na bezpieczeństwo nie budzą większych kontrowersji, to na wielu innych płaszczyznach w kraju panuje polityczny chaos. Francja już od kilku miesięcy zmaga się z patem parlamentarnym, do którego doprowadziły zarządzone przez Emmanuela Macrona przedterminowe wybory. Obóz prezydencki nie dysponuje dziś samodzielną większością i potrzebuje koalicjantów, w tym największego bloku partii lewicowych. Parlamentarny klincz doprowadził do tego, że po raz pierwszy w najnowszej historii kraj wszedł w nowy rok bez przyjętego budżetu. Ostatnie ruchy rządu pokazują jednak dużą determinację obozu macronistów i znacznie większą sprawność parlamentarną niż w przypadku prób podejmowanych przez Michela Barniera – najkrócej urzędującego premiera w historii. Jeśli wotum nieufności nie zostanie przegłosowane, to wszystko wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu Bayrou przeforsuje kolejne dwie, już ostatnie części budżetu. ©℗