Taniec godowy między największymi globalnymi partnerami – UE i USA - po inauguracji drugiej kadencji Donalda Trumpa trwa w najlepsze; żadna ze stron nie odkryła jeszcze kart. UE dąży do jak najszybszego spotkania von der Leyen z 47. prezydentem USA
Inauguracja drugiej kadencji Donalda Trumpa nie przyniosła nowych informacji czy deklaracji amerykańskiego przywódcy na temat relacji z Unią Europejską. Choć jego wystąpienie obfitowało w konkrety dotyczące spraw wewnętrznych, migracji czy Bliskiego Wschodu, to wobec Europy Trump zachował się wyjątkowo powściągliwie. Europejscy przywódcy ograniczyli się do kurtuazyjnych gratulacji, zwłaszcza że prawie nikt spośród premierów i prezydentów państw UE nie został zaproszony. Szefowa KE Ursula von der Leyen wyraziła nadzieję na ściślejszą współpracę we wpisie na X, ale już podczas wczorajszego wystąpienia w Davos akcentowała, że obie strony mają dużo do stracenia w przypadku radykalnego pogorszenia relacji. - Naszym priorytetem będzie wczesne zaangażowanie, omówienie wspólnych interesów i gotowość do negocjacji. Będziemy pragmatyczni, ale zawsze będziemy stać na straży naszych zasad i wartości. To jest europejski sposób – przekonywała przewodnicząca Komisji i zadeklarowała, że UE w przeciwieństwie do USA pod wodzą Trumpa nie wycofa się np. z porozumienia paryskiego.
Punkt pierwszy: wstrzymać cła
Komisja Europejska, jak informują rzecznicy, podejmuje obecnie próby jak najszybszego zorganizowania spotkania z Donaldem Trumpem. Nie wiadomo jednak wciąż, kiedy mogłoby do tego dojść, a szefowa KE dopiero wczoraj powróciła w pełni do aktywności publicznych po chorobie i hospitalizacji. Na razie jednak brakuje jednolitego podejścia do nowej amerykańskiej administracji. Nie ma nawet jednomyślnej oceny sytuacji wśród europejskich przywódców. Grono polityków sceptycznych wobec europejskiego mainstreamu i polityki von der Leyen pozostaje w najlepszych stosunkach z Trumpem. Mowa oczywiście o premier Giorgii Meloni oraz Viktorze Orbanie, bo pozostali preferowani przez obóz republikański europejscy politycy funkcjonują na marginesie lub w opozycji w swoich krajach, jak Alternatywa dla Niemiec czy Vox w Hiszpanii.
Jednym z najpilniej omawianych w Brukseli tematów jest dziś potencjalne przekonanie Trumpa do wstrzymania nakładania ceł w zamian za znaczne zwiększenie wydatków na obronność. Republikanin oczekuje od europejskich partnerów z NATO wydatków na poziomie 5 proc. PKB, podczas gdy część państw ma jeszcze problem z realizacją 2 proc. PKB. – Europa zbyt często outsource’owała swoje własne bezpieczeństwo, ale te dni minęły – mówiła w Davos von der Leyen. W tym duchu idą też pierwsze reakcje Paryża oraz najpoważniejszego kandydata do objęcia funkcji kanclerza Niemiec w marcu – Friedricha Merza.
Punkt drugi: kupować europejską broń
Macron zaproponował konsolidację nie tylko zamówień, lecz także produkcji zbrojeniowej oraz nastawienie państw członkowskich na zakup europejskiej broni i sprzętu, w której produkcji Francja jest jednym z potentatów. - Aby odnieść sukces w tej konkurencji, musimy więcej inwestować, ale musimy także uprościć, zintegrować i zgodzić się na europejskich czempionów – stwierdził Macron.
Z kolei lider CDU Friedrich Merz krytykował UE za zbytnie skoncentrowanie się na drobiazgowych regulacjach i jednoczesny brak reakcji na duże wyzwania w polityce zagranicznej, handlowej i bezpieczeństwie. - Wszystkie te małe rzeczy, które robią z tą nadmierną regulacją i paternalizmem wobec ludzi w całej Europie, muszą się skończyć – mówił Merz, którego krytyka unijnej biurokracji koresponduje z dominującymi nastrojami w europejskich społeczeństwach. Prawdopodobny następca Olafa Scholza wyraża też gotowość w przeciwieństwie do obecnego kanclerza do finansowania europejskich zakupów zbrojeniowych ze wspólnego długu.
Punkt trzeci: znaleźć innych partnerów handlowych
Od trzech miesięcy unijni urzędnicy w rozmowach z nami zapewniali, że UE nie tylko będzie lepiej przygotowana do drugiej kadencji Trumpa, lecz także że będzie prezentować postawę proaktywną, zachęcającą na poziomie konkretów handlowych. Jak na razie jednak UE nie złożyła Waszyngtonowi żadnej wiążącej oferty z wyjątkiem wyrażenia chęci zwiększenia zakupów gazu skroplonego, co akurat koresponduje wyraźnie z zapowiedzią Trumpa o zwiększeniu eksportu surowców energetycznych przez USA (więcej o tym w tekście obok). Europa – przynajmniej wyłączając najbliższych sojuszników republikańskiej administracji - ma jednak po inauguracji 47. prezydenta USA przekonanie, że hasło „America first” niekoniecznie doprowadzi do korzystnych rozwiązań z jej punktu widzenia. Ministrowie finansów państw UE wezwali wczoraj do pilnych reform gospodarczych Starego Kontynentu, które doprowadzą do zwiększenia konkurencyjności wobec Stanów Zjednoczonych i Chin w świetle „potencjalnych wyzwań związanych z polityką handlową USA”.
Bruksela chce też pokazać republikanom, że ma zdolność budowy innych, choćby chwilowych i kierunkowych sojuszy. Jak podkreślał we wczorajszej rozmowie z DGP kierownik zespołu gospodarki światowej PIE Marek Wąsiński w świetle powracających (choć na razie wciąż mglistych) zapowiedzi nałożenia ceł na unijne towary (o ewentualnych konsekwencjach piszemy obok), UE musi i będzie szukać kompensowania tych strat przez inne kierunki współpracy handlowej. Temu służyć ma choćby zapowiedziana wczoraj przez von der Leyen wizyta w Indiach – jednym z największych rynków na świecie. Obie strony chcą podpisać umowę o wolnym handlu, której kolejny etap negocjacji planowany jest w pierwszej połowie marca. Ostatnie miesiące przyniosły także zawarcie umowy z Mercosurem, przegląd umowy z Meksykiem i reaktywację rozmów z Malezją.
Punkt czwarty: trzymać się pryncypiów
Poza obronnością i handlem relacje transatlantyckie może znacznie nadwyrężyć także funkcjonowanie platform cyfrowych, w tym X, będącego własnością Elona Muska. Wczoraj w PE odbyło się pierwsze wysłuchanie w sprawie ingerencji Muska w europejską politykę, a wiceszef KE ds. dobrobytu i strategii przemysłowych Stéphane Séjourné zapowiedział, że postępowanie, które Bruksela wytoczyła X za naruszanie aktu o usługach cyfrowych, zakończy się „bardzo szybko” karami mogącymi wynieść nawet 6 proc. globalnego obrotu spółki. Coraz więcej instytucji, polityków i osób publicznych rezygnuje również z aktywności na platformie X – w ostatnich dniach to m.in. część europosłów oraz miasto Paryż wraz z podległymi mu instytucjami.