Kontrole to efekt porozumienia podpisanego przez prezydenta Andrzeja Dudę podczas wizyty w Chinach. Obejmą nie tylko fermy, ubojnie, zakłady produkcyjne, lecz także część proceduralną, czyli placówki weterynarii i laboratoria. Jej wyniki mają być znane do końca tego roku. Jeśli będą pozytywne, to pierwsze wysyłki drobiu do Chin będą możliwe już od 2025 r. Jak zauważają eksperci, utrata przez Polskę statusu kraju wolnego od ptasiej grypy nie będzie przeszkodą, bo zgodnie z porozumieniem procedura ma trwać mimo wystąpienia wirusa.
Chiny ważnym partnerem handlowym
Resort rolnictwa liczy na owocny pobyt chińskich partnerów w Polsce. I podkreśla, że Chiny to bardzo ważny partner Polski w handlu rolno-spożywczym. W 2023 r. wysłaliśmy do tego kraju produkty o wartości 147,6 mln euro. Jeśli chodzi o polski drób, to mógł być tam eksportowany do 2019 r. Przed blokadą polskie zakłady wysyłały 29 tys. t produktów drobiarskich, czyli tyle, ile w tym roku do Wietnamu czy na Słowację, czyli krajów, które są w top 15 odbiorów naszego mięsa drobiowego. Eksperci zwracają uwagę, że do uruchomienia wysyłki potrzebna jest jeszcze rejestracja zakładów drobiowych w chińskim systemie Safer, w którym musi być zatwierdzony każdy z podmiotów chcący współpracować z tym krajem.
– To efekt zmiany w lokalnym systemie przed laty. Procedura względem polskich zakładów była zawieszona w związku z wybuchem ptasiej grypy, której ogniska występowały co roku. Ta rejestracja już ma miejsce – dodał Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa – Izba Gospodarcza.
Anna Osypińska, członek zarządu Drosed Holding, dodaje, że firma czeka już tylko na autoryzację zgłoszenia w systemie, co zapewne zbiegnie się w czasie z uznaniem regionalizacji w Polsce. Tym samym firma będzie gotowa na wysyłki od nowego roku. – Utrzymujemy stały kontrakt z naszymi kontrahentami. Przed uruchomieniem eksportu konieczne będzie jeszcze wysłanie cenników do akceptacji – mówi, tłumacząc, że współpraca z Chinami to dla Drosed szansa na zwiększenie uboju i produkcji.
Jak tłumaczą producenci, współpraca z Chinami zwykle jest długoterminowa, co pozwala planować przyszłe potencjały produkcyjne. Stwarza więc szansę nie tylko na dywersyfikację dostaw, lecz także większą sprzedaż. W Chinach jest zapotrzebowanie na produkty, które są trudno zbywalne na innych rynkach, jak skrzydełka, lotki i kurze łapki, które są lokalnym przysmakiem.
Jednocześnie, jak mówi Dariusz Goszczyński, trwa ubieganie się o możliwość eksportu do Chin przez kolejne 40 zakładów. – Wnioski w tej sprawie zostały wysłane. Czekają na zatwierdzenie chińskich władz. Ich następstwem będzie kontrola zakładów, która nie jest wykluczona online – zasygnalizował. Tym samym po odblokowaniu eksportu do Chin może być on realizowany na dużo większą skalę.
Branża liczy na poprawę kondycji sektora
Szczególnie że widoczne zaczynają być efekty, w związku z nałożeniem przez UE limitów na Ukrainę w zakresie eksportu drobiu. – To skłoniło Ukrainę do lepszego zarządzania eksportem. Stał się bardziej równomierny, dzięki czemu rynki unijne nie są zalewane mięsem, jak wcześniej – mówi Goszczyński.
Efekt jest taki, że w tym roku, jak wynika z danych Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej, polski eksport mięsa drobiowego rośnie już nie tylko wartościowo, lecz także ilościowo. Do lipca zwiększył się do 1 042 317 t i 2 479 335 tys. euro. To odpowiednio o 10,1 proc. i 3,2 proc. więcej niż przed rokiem. ©℗