– Demokraci są spanikowani, w tym cyklu nie byli jeszcze tacy nerwowi – podkreśla w głównym artykule portal The Hill, zajmujący się życiem politycznym w Waszyngtonie. Wszystko dlatego, że kampania Kamali Harris natrafia na wyboje, sondaże stoją w miejscu, nie ma już śladu po optymistycznym nastroju z wakacji. Nie będzie pewnej wygranej. Będą to wybory, w których o wygranych w kluczowych stanach będą decydować mikroskopijne wahnięcia elektoratu, o kilka–kilkanaście tysięcy głosów w skali kilku milionów wyborców.

Na mniej niż miesiąc przed wyborami Harris ma dwa główne powody do zmartwień: to odwrót od niej wyborców o pochodzeniu arabskim oraz brak zaufania ze strony związkowców. Przeprowadzony przez Arab American Institute sondaż pokazuje, że były prezydent Donald Trump prowadzi z Kalifornijką wśród sfrustrowanego bliskowschodnią polityką Białego Domu elektoratu o korzeniach arabskich różnicą 4 pkt proc. To oznacza masowy odpływ tej grupy od demokratów, ostatnie cykle wyborcze w tym segmencie kandydaci tej partii zwyciężali z różnicą nawet kilkudziesięciu punktów procentowych. A szacuje się, że w niektórych kluczowych stanach wyborcy arabscy będą stanowić od 3 do 5 proc. wszystkich głosujących. – Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak inwazja na Liban zmienia wyborczą sytuację w Michigan – ostrzegał Andy Levin, demokratyczny kongresmen z tego stanu.

Brak pozytywnych informacji od związkowców

Również od związkowców, istotnej grupy w Pensylwanii, Michigan czy Wisconsin, nie napływają do obozu Harris pozytywne informacje. Badania wykazują, że w tym segmencie radzi sobie ona gorzej od Joego Bidena w 2020 r. i od Hillary Clinton, która w 2016 r. w kluczowych stanach nad Wielkimi Jeziorami przegrała z Trumpem. Symbolem tego jest decyzja największego związku zawodowego strażaków, by nie poprzeć oficjalnie demokratki.

Bob Borosage, sztabowiec demokratów, uważa że Harris – jako kobiecie, Afroamerykance i Kalifornijce – trudno jest udowodnić związkowcom, że jest jedną z nich. A skutecznie wśród nich rezonują obietnice Trumpa o nałożeniu 60-proc. ceł na import z Chin oraz 20-proc. na import z innych krajów, a także zobowiązanie republikanina do zaostrzenia kontroli nad migrantami przekraczającymi granicę USA z Meksykiem.

Obama przybywa z pomocą

Zaniepokojeni demokraci, niemal już tradycyjnie, na ostatniej prostej sięgają po Baracka Obamę. Były prezydent będzie podróżować ze wsparciem dla Harris po najważniejszych stanach. Ma zacząć już w tym tygodniu – od Pensylwanii. Przemówienia ze szlaku ma kierować szczególnie do wyborców niezdecydowanych oraz czarnoskórych mężczyzn. Do tego dojdzie wielka ofensywa spotów demokratów nakierowana na elektorat starszy, kobiety oraz Latynosów.

To, jak ostatecznie zachowają się Amerykanie, pozostaje wielką niewiadomą, zbyt dużo jest czynników precedensowych – takich, jakich sondaże mogą nie być w stanie uchwycić. Bo nigdy wcześniej Afroamerykanka nie ubiegała się o najwyższy urząd, nie było też dawnego prezydenta startującego ponownie ani kampanii z dwiema próbami zamachu. Nigdy wcześniej nie doszło też do zmiany kandydata głównej partii na zaledwie trzy miesiące przed wyborami. ©℗