Na miesiąc przed rocznicą ataku Hamasu oraz inwazji na Strefę Gazy premier nie chce iść na ustępstwa. Przeciwstawia się protestom w kraju i krytyce ze strony zachodnich sojuszników.
Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) ma wkrótce podjąć decyzję w sprawie nakazu aresztowania premiera Izraela Binjamina Netanjahu, ministra obrony narodowej Jo'awa Galanta oraz przywódcy Hamasu Jahji Sinwara i szefa wojskowego skrzydła bojówki Mohammeda Deifa. Nie wiadomo jednak, czy Deif jeszcze żyje. Izraelczycy twierdzą, że go zabili, ale Hamas nie potwierdził tych doniesień. W maju, kiedy prokurator MTK Karim Khan wniósł o wydanie nakazów aresztowania, na liście znajdował się także ówczesny lider Hamasu Isma’il Hanijja, ale Palestyńczyk zginął pod koniec lipca w ataku w Teheranie.
Prokuratorzy MTK przekonują, że istnieją uzasadnione powody, by sądzić, że ponoszą oni odpowiedzialność karną za domniemane zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości.
Z doniesień centrolewicowego „Ha-Areca” wynika, że MTK otrzymał od innych państw, organizacji i naukowców 26 opinii prawnych wspierających Izrael, co zwiększa szanse na odrzucenie wniosku o wydanie nakazów aresztowania. Ale eksperci twierdzą, że na decyzję Trybunału, która pogrążyłaby Netanjahu, może wpłynąć to, że jego rząd odmówił powołania państwowej komisji śledczej do zbadania wydarzeń wojennych, choć taką rekomendację wydała izraelska prokurator generalna Gali Baharav-Miara.
Londyn zatrzymuje sprzedaż
Na tym międzynarodowe problemy Netanjahu się nie kończą, bo minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Lammy poinformował w tym tygodniu, że Londyn wstrzymuje sprzedaż części komponentów zbrojeniowych wykorzystywanych przez Izrael w Strefie Gazy. Chodzi m.in. o części do myśliwców, helikopterów i dronów.
Tuż po wygranych przez Partię Pracy lipcowych wyborach parlamentarnych rząd zlecił przegląd eksportu broni do Izraela. – Ocena, którą otrzymałem, nie pozwala mi stwierdzić niczego innego niż to, że w przypadku niektórych dostaw broni z Wielkiej Brytanii do Izraela istnieje wyraźne ryzyko, że mogą one zostać wykorzystane do złamania lub ułatwienia poważnego naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego – powiedział Lammy w Izbie Gmin. I argumentował, że Izrael może „zrobić więcej”, aby zapewnić, że żywność i środki medyczne dotrą do cywilów w Strefie Gazy, którzy stoją w obliczu tragedii humanitarnej.
Decyzja Brytyjczyków nie wpłynie znacząco na sytuację Izraela. Wstrzymane dostawy stanowią bowiem ułamek broni importowanej przez państwo żydowskie, a największymi dostawcami pozostają Stany Zjednoczone i Niemcy (według think tanku SIPRI odpowiadają za 65,6 proc. i 29,7 proc. importu). Londynowi udało się jednak rozwścieczyć izraelskiego przywódcę. „Ta haniebna decyzja nie wpłynie na determinację Izraela do pokonania Hamasu, ludobójczej organizacji terrorystycznej, która 7 października brutalnie zamordowała 1,2 tys. osób, w tym 14 obywateli Wielkiej Brytanii” – napisał na portalu X.
W Strefie Gazy wciąż przebywają zakładnicy
Dziś niewielu wierzy jednak w narrację „Bibiego”. Mieszkańcy kraju uważają, że hamuje on wysiłki na rzecz porozumienia w sprawie zawieszenia broni, które umożliwiłoby powrót do domu izraelskich zakładników. W Strefie Gazy wciąż może być ok. 100 zakładników, z czego co najmniej 30 prawdopodobnie nie żyje. W ostatnich dniach na ulice izraelskich miast po raz kolejny wyszły setki tysięcy protestujących. W poniedziałek odbył się największy strajk generalny w Izraelu od marca 2023 r., kiedy to Izraelczycy buntowali się przeciwko planom reformy sądownictwa. „Jesteś przywódcą – jesteś winny!” – krzyczeli przed rezydencją „Bibiego”. Przed ambasadą USA w Tel Awiwie było zaś słychać okrzyki „Hańba!”.
Nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się wkrótce zmienić. Na miesiąc przed pierwszą rocznicą ataku Hamasu na terytorium Izraela i izraelskiej inwazji na Strefę Gazy premier Netanjahu nie chce iść na ustępstwa i przeciwstawia się protestom w kraju i krytyce ze strony zachodnich sojuszników. Dziś za punkt honoru stawia sobie utrzymanie kontroli nad strategicznym korytarzem wzdłuż granicy palestyńskiej enklawy z Egiptem, w tym nad przejściem granicznym w Rafah. Na konferencji prasowej izraelski premier stwierdził, że kontrola nad korytarzem filadelfijskim jest głównym celem wojennym państwa żydowskiego, umacniając tym samym stanowisko, które stało się kluczową przeszkodą dla porozumienia o zawieszeniu broni. ©℗