Bez tego narkotyku Wielkiej Brytanii nie udałaby się kolonizacja Chin.

„Jak ujawnił raport, Komunistyczna Partia Chin poprzez swoje działania przekazuje nam wiadomość, że chce, aby do naszego kraju dostawało się więcej fentanylu” – oświadczył w połowie kwietnia 2024 r. Mike Gallagher. „KPCh chce chaosu oraz zniszczeń, które przynosi epidemia (narkotykowa – red.)” – dodał republikański przewodniczący specjalnej komisji Izby Reprezentantów.

Wedle opublikowanego przez nią 16 kwietnia raportu Pekin dotuje wytwarzanie substancji, które trafiają do Meksyku, gdzie kartele narkotykowe sporządzają z nich fentanyl. Syntetyczny opioid jest kilkadziesiąt razy bardziej uzależniający od heroiny. Jego przedawkowanie jedynie w 2023 r. zabiło ponad 112 tys. mieszkańców USA, a kilka razy większą ich liczbę zamieniło w zombie. Zdaniem zeznającego przed komisją byłego prokuratora generalnego Williama Barrego trudno uwierzyć, iż Pekin nie jest świadom tego, że udziela ulg podatkowych i funduje subsydia firmom produkującym składniki fentanylu.

Wszystko wskazuje więc na to, że Chiny odrobiły lekcję z historii.

Angielskie uzależnienie od herbaty

„Jak podsumował sytuację pewien angielski podróżnik: «Chińczycy mieli najlepsze jedzenie na świecie – ryż, najlepszy napój – herbatę, najlepsze ubrania z bawełny, jedwabiu i futra, najlepsze metalowe przyrządy, najlepsze wyroby ceramiczne, najlepsze domy i najlepsze środki transportu. Nie potrzebowali tandety od nas ani od kogokolwiek innego»” – relacjonuje Thomas Dormandy w książce „Krótka historia opium”.

Z racji swojego ogromu Chinom dla utrzymania wypracowanego bogactwa świat zewnętrzny nie był tak bardzo potrzebny. Dlatego rządząca nimi od połowy XVII w. dynastia Qing prowadziła politykę izolacjonistyczną. W dużej mierze wynikała ona z obaw władców, iż Chińczycy mogą ulec obcym wpływom i się zbuntować. W końcu w 1756 r. cesarz Qianlong zakazał prowadzenia handlu z obcokrajowcami, poza portem w Kantonie. „Kupcom chińskim zabroniono dalekomorskich podróży, a za udział w handlu morskim osoby prywatne nie należące do Kohonga (zrzeszenia gildii kupieckich – red.) były surowo karane, nawet śmiercią” – opisuje w opracowaniu „Chiny w XIX w. i na początku XX w. Zarys sytuacji politycznej i społecznej” Norbert Bociański.

Działania Pekinu nie miałyby aż tak wielkiego znaczenia dla Wielkiej Brytanii, gdyby wszystkie produkty z Dalekiego Wschodu dawało się zastąpić rodzimymi, wprawdzie gorszej jakości, ale jednocześnie sporo tańszymi. Ale nie dało się tego zrobić z herbatą. „Romans z nią Anglików rozpoczął się w 1664 r., kiedy król Karol II z okazji swoich zaślubin z portugalską księżniczką Katarzyną Bragançą otrzymał prezent w postaci niecałego kilograma dziwnie pachnących, pomarszczonych czarnych liści” – pisze Dormandy. „W ciągu kilkudziesięciu lat (Anglicy – red.) konsumowali już rocznie 5,5 mln kg suszonych liści. Co się złożyło na takie bezprecedensowe zasmakowanie w herbacie, było w tamtych czasach tajemnicą i dla wielu pozostaje nią do dziś” – dodaje.

W 1830 r. opium zdobyło sobie status najbardziej dochodowego towaru na świecie. Zyski zagarniali Brytyjczycy, koszty ponosili Chińczycy

Narodowe uzależnienie zaczęło przynosić negatywne skutki ekonomiczne. Około roku 1750 całościowy bilans handlowy Wielkiej Brytanii z Pekinem prezentował się fatalnie. Zjednoczone Królestwo każdego roku wydawało na chińskie towary o 6 mln funtów więcej, niż zarabiało na eksporcie za Wielki Mur. Co gorsza, olbrzymią jak na owe czasy kwotę uiszczano w monetach z czystego srebra, bo innych form płatności chińscy kupcy nie akceptowali. To powodowało, że brytyjska gospodarka zaczynała odczuwać deficyt tego kruszcu. Ten zaś groził kryzysem monetarnym.

Dlatego najpotężniejsza spółka giełdowa ówczesnego świata, Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, pośrednicząca w handlu z Dalekim Wschodem, postanowiła w porozumieniu z rządem wyprawić do Pekinu wielkie poselstwo. Ponad 100 brytyjskich polityków, kupców, biznesmenów oraz artystów, którym przewodził lord George Macartney, zjawiło się w 1793 r. na cesarskim dworze. Cesarz Qianlong przyjął ich bardzo oschle i od razu poczuł się urażony tym, że barbarzyńcy z Europy nie dopełnili wymagań etykiety – wzbraniając się przed oddaniem wymaganej liczby pokłonów. Zaprezentowane mu wyroby przemysłowe zignorował, podobnie jak propozycję zawarcia sojuszu z Londynem oraz obniżenia stawek celnych. Całość wysiłków poselstwa skwitował pogardliwym stwierdzeniem: „Nie ma rzeczy, której byśmy nie posiadali”.

Palenie szkodzi

Klucz do otwarcia bramy w Wielkim Murze znalazł się sam. „Przede wszystkim to nie Brytyjczycy wprowadzili opium do Chin. Ceniony chiński chirurg Hua Tuo, żyjący (…) w III wieku n.e., przypuszczalnie używał opium jako anestetyku, wykonując poważne operacje” – pisze Dormandy. Z czasem narkotyk rozpowszechnił się jako lekarstwo, środek przeciwbólowy oraz używka. Ale z racji ceny korzystały z niego zamożne elity – i to tylko pijąc sok z niedojrzałych makówek. A w tej postaci opium działa w miarę łagodnie.

Zmienili to europejscy żeglarze, przywożąc pod koniec XVII w. do Chin tytoń, a wraz z nim modę na palenie. Ale cesarz Qianlong uciął możliwość handlu nim na większą skalę. A „ponieważ tytoń nie był w Chinach dostępny, od samego początku palono opium. Powolne ceremonialne przygotowanie, napełnianie i zapalanie fajki zdawało się pasować do wschodniego temperamentu (o ile takie geograficzne temperamenty w ogóle istnieją), zaś Chińczyków z wyższych sfer cieszyło wykwintne wykonanie niezbędnych do tego narzędzi” – stwierdza Dormandy. „Palenie okazało się niezwykle skutecznym sposobem wprowadzania opium do organizmu: efekt był stosunkowo łagodny i niemal natychmiastowy” – dodaje.

Tak zachodnia moda oraz chiński izolacjonizm zapoczątkowały tworzenie się nowego zapotrzebowania. Tytoń rósł daleko, mak zaś w pobliskich Indiach. Na dodatek od połowy XVII w. nadzór nad plantacjami skupiła w swoim ręku Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, czerpiąc z handlu opium na indyjskim rynku spore zyski. Chcąc je pomnażać, stale zwiększała areał upraw maku – stulecie później obejmowały one już ziemie o powierzchni ponad miliona hektarów.

Ale prawdziwa hossa na opium zaczęła się wraz z pojawieniem się zapotrzebowania na narkotyk w Chinach. Początkowo zaspokajali je przemytnicy, podejmujący ryzyko przerzucania towaru do Państwa Środka bez wiedzy władz kompanii. Odpowiedzią na to były cesarskie dekrety, zakazujące procederu. Ten z 1799 r. głosił: „Cudzoziemcy w oczywisty sposób czerpią (z handlu opium – red.) najwyższe zyski i korzyści; lecz fakt, że nasi rodacy oddają się temu wyniszczającemu i usidlającemu nawykowi, jest wstrętny i godzien pożałowania”.

Cesarz Qianlong zmarł trzy lata wcześniej po ponad 60 latach panowania, a jego następca Jiaqing nie doceniał powagi sytuacji. Początkowo dyrektorzy Kompanii Wschodnioindyjskiej starali się przestrzegać jego dekretów, bojąc się otwartego konfliktu. Ale z czasem strach okazywał się mniej istotny od potrzeby pomnażania zysków. A te były niezbędne, by zadowolić rząd i akcjonariuszy. „W końcu osiągnięto typowo brytyjski kompromis: przez kilkadziesiąt lat szmuglowanie indyjskiego opium do Chin było w teorii zakazane, ale w praktyce propagowane” – zauważa Dormandy.

Utrzymywanie takiego stanu rzeczy nie było trudne, ponieważ kompania nie natrafiła na żaden opór ze strony chińskiego państwa. Budziło to zdumienie Brytyjczyków, ale szybko odkryli przyczyny tego stanu rzeczy. „W Chinach w XIX w. rozpowszechniła się korupcja, którą praktykowano bez obaw” – wyjaśnia Norbert Bociański. Na dokładkę dystrybucja opium dawała olbrzymie zyski także chińskim kupcom i skorumpowanym urzędnikom. Kanton, który stał się kluczowym miejscem dostaw narkotyku, a następnie jego redystrybucji, zaczął porażać swoim bogactwem. „Howqua, szef miejscowego konsorcjum kupieckiego, któremu wolno było handlować z barbarzyńcami, miał opinię najbogatszego człowieka na świecie” – opisuje Dormandy.

Po upływie około pół wieku tej – oficjalnie nielegalnej – kooperacji, w 1830 r., opium zdobyło sobie status najbardziej dochodowego towaru na świecie. Zyski zagarniali Brytyjczycy, koszty ponosili Chińczycy.

Srebrny sen imperium

„Najważniejsze przyczyny wojny opiumowej między Wielką Brytanią a Chinami (1839-1842) sięgały problematyki srebra. Chiny otrzymywały przez cały XVIII w. w zamian za swoje produkty eksportowe (szczególnie jedwab i herbatę) duże ilości srebra, które ożywiło rodzimą gospodarkę. Ten trend obrócił się na początku XIX w. w przeciwną stronę, po tym jak Brytyjczycy znaleźli towar, którym interesowali się Chińczycy – opium” – podsumowuje w monografii „Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata” Jürgen Osterhammel.

Siła pożądania narkotyku okazywała się tak olbrzymia, że dzięki niemu Zjednoczone Królestwo wysysało za bezcen z Państwa Środka nie tylko cenne towary, na czele z herbatą, lecz także srebrne monety. Znikanie kruszcu zachwiało chińskim systemem monetarnym. Srebrny pieniądz znikał z obiegu, a zastępujące go monety miedziane szybko traciły na wartości. To zaś owocowało gwałtownym ubożeniem rzemieślników i kupców, a państwu przynosiło spadek wpływów z podatków.

Obrotna Kompania Wschodnioindyjska potrafiła sprawić, iż ogromne Chiny staczały się po ekonomicznej równi pochyłej. Choć na początku XIX w., wedle szacunków brytyjskiego ekonomisty i historyka specjalizującego się w kwestiach gospodarczych, Angusa Maddisona, wytwarzały aż 29 proc. światowego PKB. „W tej sytuacji dwór cesarski postanowił zatrzasnąć furtkę importowi opium” – stwierdza Osterhammel.

Otoczenie cesarza Daoguanga uważało, że ku temu najwyższy czas. Tym bardziej że w 1833 r. brytyjski parlament uznał, że monopol Kompanii Wschodnioindyjskiej na handel z Dalekim Wschodem uderza w interesy brytyjskich spółek handlowych oraz ogranicza konkurencję. Zatem decyzją posłów do Izby Gmin został zniesiony. „W rezultacie do Kantonu jak pszczoły do miodu zaczęli napływać samozwańczy kupcy szukający zysku na własną rękę” – zauważa Dormandy.

Gwałtownie rosła liczba tych, którzy pragnęli wcisnąć Chińczykom opium. Ten trend po cichu wspierał brytyjski minister spraw zagranicznych Lord Palmerston. W liście do ówczesnego generalnego gubernatora Indii lorda Aucklanda tłumaczył, że w Europie rywalizacja między wyrobami z fabryk z różnych państw stale się zaostrza. „Zatem należy bezustannie dążyć do znalezienia nowych rynków zbytu dla naszego przemysłu w innych częściach świata” – podkreślił szef Foreign Office.

Ale chiński rynek dla brytyjskich wyrobów przemysłowych pozostawał zamknięty. Lord Palmerston nie miał więc nic przeciw temu, żeby Pekin zaczął się w końcu bronić przed zalewem opium, bo wówczas miałby pretekst umożliwiający bezpośrednią interwencję brytyjskiego rządu. Los mu sprzyjał, bo cesarz Daoguang miał coraz więcej powodów do podjęcia zdecydowanych działań. „Do szczęśliwych, ale ospałych ofiar nałogu (opiumowego – red.) zaliczali się trzej synowie Syna Niebios, co było poważnym ciosem dla sukcesji tronu” – podkreśla Dormandy.

Wariacki okręt

W książce „Chiny. Upadek i narodziny wielkiej potęgi” Jonathan Fenby cytuje raport, jaki lord George Macartney w 1793 r. przesłał do Londynu. Informował on rząd, iż „cesarstwo chińskie jest jak stary, wariacki, flagowy okręt wojenny. Przez te ostatnie sto pięćdziesiąt lat kolejni uzdolnieni i czujni dygnitarze szczęśliwie zdołali utrzymać go na powierzchni, onieśmielając sąsiadów samymi tylko gabarytami oraz faktem istnienia. Kiedy jednak za sterami zasiądzie pewnego dnia niewłaściwy człowiek – biada porządkowi na pokładzie, biada bezpieczeństwu statku”.

Cesarz Daoguang, widząc upadek państwa, postanowił posłać do Kantonu komisarza wyposażonego we władzę niemal absolutną, z zadaniem ukrócenia napływu opium. „Na to stanowisko powołano 53-letniego Lin Zexu, syna wiejskiego nauczyciela, jednego z ostatnich urzędników awansowanych wyłącznie za własne zasługi zgodnie z mandaryńskimi zasadami” – pisze Dormandy. Uchodził on za nieprzekupnego, mądrego i zdolnego do zdecydowanych działań.

Tak też zachowywał się, gdy w maju 1839 r. rozpoczął misję w Kantonie. Gdy tylko zjawił się w porcie, nakazał aresztowanie ponad 1,6 tys. chińskich urzędników oraz kupców, czerpiących zyski z handlu opium. Jego żołnierze skonfiskowali ponad 41 tys. skrzyń z narkotykiem. Komisarz wiedział jednak, że o wiele więcej opium znajdzie na wysepce Lintin kontrolowanej przez Brytyjczyków oraz w magazynach ich handlowej faktorii. Ale obowiązujące traktaty nie pozwalały mu posłać tam żołnierzy. Uciekł się zatem do fortelu. Nakazał chińskim służącym porzucenie brytyjskich panów, a całą kolonię odciął od dostaw żywności. „Kiedy Europejczyków pozbawiono kucharzy, kamerdynerów, lokajów, golibrodów, służących i nianiek, okazało się to poważną niedogodnością” – podkreśla Dormandy.

Na dodatek superintendent Brytyjskiego Handlu w Chinach Charles Elliot nie zamierzał umierać za opium i po krótkim oporze zgodził się na wydanie jego zapasów, czyli ok. 2,6 mln funtów (ok. 1,2 mln kg) z faktorii, którą zarządzał. Na polecenie komisarza w całości wylądowały na dnie morza lub zostały spalone.

Pekin idzie na dno

Lord Palmerston w dziejach Imperium Brytyjskiego zapisał się jako prekursor „dyplomacji kanonierek”. Tam, gdzie interes Wielkiej Brytanii był zagrożony, tam natychmiast posyłał eskadrę okrętów upoważnioną do użycia siły. W przypadku Chin lord z niecierpliwością czekał na moment, gdy będzie mógł wreszcie to uczynić. Gdy tylko dotarły do Londynu doniesienia o poczynaniach Lin Zexu, kurs na Kanton obrały dwa okręty, a Palmerston zaczął w pośpiechu szykować kraj do wojny z odległym przeciwnikiem.

„3 listopada 1839 r. grupa 39 chińskich dżonek wojennych pod dowództwem admirała Guan Tianpei otoczyła dwie brytyjskie kanonierki HMS Volage i HMS Hyacinth, które otworzyły ogień i zatopiły 4 dżonki, a pozostałe zmusiły do odwrotu” – opisuje Bociański. „W odpowiedzi na to starcie 26 lutego 1840 r. cesarz rozkazał zerwać stosunki handlowe z Wielką Brytanią, Anglicy bez wypowiedzenia rozpoczęli z Chinami tzw. wojnę opiumową” – dodaje.

Jej przebieg w pełni obnażył wszystkie słabości Państwa Środka. Najlepiej się w nich orientujący Lin Zexu postulował wycofanie sił w głąb lądu i tam wykorzystanie wielkiej przewagi liczebnej nad skromnym brytyjskim korpusem ekspedycyjnym. Jednak cesarz zlekceważył zdanie komisarza, nieświadom wielkiej technologicznej przewagi wroga. „Chińskie działa były pięknie wykonane, jednak – ustawione na nieruchomych stanowiskach – służyły do uświetniania wystrzałami urodzin, nie do zabijania ludzi. Tatarska jazda (jedyne chińskie oddziały mające opium w pogardzie i w związku z tym będące w stanie walczyć) wykazywała się spektakularnymi aktami odwagi, lecz była uzbrojona w arsenał Czyngis-chana” – zauważa Dormandy. „Decydującym czynnikiem okazało się opium. Wielu chińskich oficerów było tak uzależnionych, że aż niezdolnych do dowodzenia. Ich zawodowi podkomendni często pozostawali w stanie takiego odurzenia, że nie mogli walczyć” – dodaje.

Po serii spektakularnych klęsk w sierpniu 1842 r. cesarz poprosił o zawarcie pokoju. Podpisany w Nankinie traktat otwierał Chiny na wymianę handlową z Wielką Brytanią. Londyn wyegzekwował w nim nawet odszkodowanie za zniszczone przez Lin Zexu opium. Płatne oczywiście w srebrnych monetach. Przy okazji wysoki komisarz wziął na siebie rolę kozła ofiarnego. Cesarz skazał go na karę śmierci, zamienioną następnie na zesłanie.

Po upokarzającej klęsce Państwo Środka, zalewane dostawami opium, pogrążyło się w kryzysie. Dynastię Qing próbowali obalić tajpingowie. Ich wielkie powstanie udało się stłumić po kilkunastu latach, bo Pekinowi pomocy udzieliły Wielka Brytania oraz Francja. Następnie podczas drugiej wojny opiumowej, która wybuchła w 1856 r., europejskie mocarstwa dokończyły proces podporządkowywania sobie Chin, co przypieczętował podpisany w październiku 1860 r. w Pekinie traktat pokojowy.

„Cztery lata po podpisaniu traktatu pekińskiego siedem ósmych całego chińskiego importu pochodziło z samej Wielkiej Brytanii lub jej kolonii. W szczególności w latach 1859-1882 import opium z Indii do Chin wzrósł z 51 tys. skrzyń do bezprecedensowej liczby 112 tys.” – podsumowuje Thomas Dormandy. Nie minęło nawet stulecie od poselstwa lorda Macartneya, a ogromne Chiny zostały całkowicie podporządkowane malutkiej, acz potężnej Wielkiej Brytanii. ©Ⓟ