W Pekinie zakończyła się wczoraj doroczna sesja parlamentu. Choć wydarzenie to jest w dużym stopniu reżyserowane i nie są na nim podejmowane żadne decyzje, doniesienia z trwającego tydzień posiedzenia służą jako przypomnienie, że świat w coraz większym stopniu jest podzielony na dwa bloki. Nie tylko w wymiarze politycznym, bo konflikt w relacjach z Zachodem prowadzi także do rozłamu technologicznego.

Prezentowana w parlamencie narracja była mniej konfrontacyjna wobec Zachodu niż rok temu. Na poprzednim posiedzeniu ówczesny minister spraw zagranicznych Qin Gang mówił np., że między Stanami Zjednoczonymi a Chinami może dojść do konfliktu, jeśli amerykańska administracja nie zmieni swojej polityki. Tym razem obyło się bez podobnych insynuacji, a obecny szef chińskiej dyplomacji Wang Yi skupił się na krytyce tego, co określił mianem „amerykańskiej obsesji na punkcie ograniczania potencjału Chin”.

W Państwie Środka następuje bowiem zmiana myślenia o relacjach z Zachodem. Władze kraju powoli rozwijają własną wersję deriskingu. Alicja Bachulska z European Council on Foreign Relations mówiła w ubiegłym tygodniu DGP, że Chiny skupiają się na tym, by częściowo odizolować się od rynków, które mogą być z perspektywy Partii Komunistycznej problematyczne. Ambicje te zauważalne są na wszystkich płaszczyznach. „Wall Street Journal” opisywał w ubiegłym tygodniu tajną rządową dyrektywę nr 79, której celem jest wyparcie amerykańskiej technologii z kraju. Zobowiązuje ona państwowe firmy m.in. z sektora finansowego i energetycznego do zastąpienia zagranicznego oprogramowania w swoich systemach informatycznych do 2027 r., uderzając w korporacje takie jak: Dell, IBM czy Cisco.

Jednocześnie przywódca Chin Xi Jinping wskazywał na posiedzeniu, że Pekin musi „wygrać bitwę o kluczowe technologie”. Oficerom wojska nakazał, aby rozwijali „strategiczne zdolności w nowych obszarach”. Szczegółowe plany nie zostały ujawnione, ale mają obejmować działania w zakresie sztucznej inteligencji czy technologii kosmicznej.

Pytanie, czy kryzys gospodarczy w Chinach nie ograniczy ambicji władz. Na razie wiadomo tylko, że w nowej rzeczywistości, której rozwój przyspieszył wybuch wojny w Ukrainie, realizację planów ma ułatwić pogłębienie sojuszu z Moskwą i państwami globalnego Południa. To one staną się podstawowymi odbiorcami chińskich innowacji, od których powoli odcina się Unia Europejska. Bruksela chce m.in. nałożyć dodatkowe cła na chińskie pojazdy elektryczne. Te ze względu na swoją atrakcyjną cenę stanowią zagrożenie dla europejskich producentów.

Pozycja Rosji jako partnera handlowego Chin wzmocniła się w ostatnich miesiącach. Dwustronna wymiana handlowa wzrosła o 9,3 proc., do 37 mld dol. w pierwszych dwóch miesiącach tego roku. W 2023 r. Rosja stała się piątym co do wielkości partnerem handlowym Chin, choć jeszcze w 2020 r. zajmowała dziewiątą pozycję. W tej sytuacji rozwód z Zachodem może się okazać mniej bolesny. ©℗