Siły Obronne Izraela (Cahal) zakończyły budowę nowej drogi przecinającej północ Strefy Gazy ze wschodu na zachód – wynika z analizy zdjęć satelitarnych przeprowadzonej przez BBC. Według ekspertów może być to sygnałem, że Izrael przygotowuje się na dłuższą obecność w palestyńskiej półenklawie.

Izraelskie media informowała o drodze jeszcze w lutym, nazywając ją "autostradą 749".

Analiza zdjęć satelitarnych przeprowadzona przez BBC pokazała, że Cahal ukończył budowę ponad 5 km nowych odcinków, które połączyły istniejące fragmenty dróg. "Autostrad 749" zaczyna się w pobliżu leżącego po izraelskiej stronie granicy kibucu Nahal Oz i prowadzi do nadmorskiej drogi Al Rashid nad Morzem Śródziemnym, odcinając miasto Gaza od reszty terytorium.

Analiza zdjęć pokazuje również, że budynki w okolicy, które prawdopodobnie pełniły funkcję magazynów, zostały zrównane z ziemią w okresie od końca grudnia do końca stycznia.

Armia izraelska przekazała BBC, że chcą zdobyć "przyczółek operacyjny", a plan ułatwi przemieszczanie wojsk i sprzętu.

"Cahal wykorzystuje operacyjną trasę przejazdu w ramach prowadzenia akcji naziemnej" – oświadczyła izraelska armia, nie wchodząc w szczegóły.

Eksperci cytowani przez BBC obawiają się jednak, że droga zostanie wykorzystana jako bariera uniemożliwiająca Palestyńczykom powrót do domów w północnej Strefie Gazy.

"Dzieląc Gazę na pół, Izrael będzie kontrolował nie tylko to, co wjeżdża i wyjeżdża ze Strefy Gazy, ale także przemieszczanie się w jej obrębie" – powiedział BBC starszy pracownik naukowy amerykańskiego Middle East Institute Khaled Elgindy.

W ocenie innych ekspertów nowa infrastruktura jest znakiem, że Izrael planuje pozostać w Strefie Gazy po zakończeniu wojny.

Analitycy zwracają uwagę, że nieutwardzona nawierzchnia widoczna w materiałach medialnych jest odpowiednia dla gąsienicowych pojazdów opancerzonych, co może sugerować, że celem nowej drogi jest zapewnienie szybkiego dostępu dla sił bezpieczeństwa w przypadku nowych zagrożeń i ułatwienie kontroli logistycznej i wojskowej w regionie.

"Wygląda na to, że jest to część długoterminowej strategii mającej na celu przynajmniej jakąś formę interwencji i kontroli bezpieczeństwa w Strefie Gazy" – ocenił były oficer armii brytyjskiej Justin Crump.