Rozwój gospodarczy nie jest już priorytetem Xi Jinpinga. Przywódca stawia na rozwój armii. W tym roku budżet wojskowy wzrośnie o 7,2 proc.

Premier Chin Li Qiang ogłosił, że Pekin będzie dążyć w tym roku do wzrostu PKB na poziomie ok. 5 proc. Taki sam cel został wyznaczony w 2023 r. Z danych narodowego biura statystycznego wynika, że został on zrealizowany: PKB Państwa Środka wzrósł w ubiegłym roku o 5,2 proc.

Część ekonomistów kwestionuje jednak rzetelność publikowanych przez ChRL danych.

Mniejszym optymizmem wobec prognoz Pekinu wykazuje się także Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który zakłada wzrost PKB w 2024 r. o 4,6 proc. Z analizy instytucji wynika, że do 2028 r. skurczy się on do 3,5 proc. Biorąc pod uwagę ilość stojących przed Pekinem wyzwań, realizacja tegorocznego celu nie będzie łatwym zadaniem.

Kluczowym problemem pozostaje kryzys na rynku nieruchomości. Firmy deweloperskie są zadłużone, a sprzedaż lokali przez 100 największych deweloperów w kraju spadła w lutym o 60 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej. Na gospodarkę negatywnie wpływają też napięcia w relacjach z Zachodem.

Decyzje ogłoszone w trakcie odbywającej się w tym tygodniu dorocznej sesji parlamentu sugerują, że ożywienie gospodarcze ma napędzać przede wszystkim wzrost konsumpcji. Po wybuchu pandemii koronawirusa w 2020 r. gospodarstwa domowe zmniejszyły wydatki i inwestycje. Nawet po wycofaniu covidowych obostrzeń w 2023 r. Chińczycy pozostali ostrożni. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) skurczył się w styczniu o 0,8 proc. względem tego samego okresu rok wcześniej (nowsze dane nie są jeszcze dostępne). Pekin chce, by CPI wzrósł w 2024 r. o 3 proc. W obliczu kryzysu demograficznego, który zagraża przejściu na model wzrostu oparty na konsumpcji, Chiny obiecały wzmocnić też politykę wspierającą dzietność, jednocześnie podnosząc świadczenia dla powiększającego się grona starszych obywateli. Wskaźnik urodzeń w Chinach spadł o prawie połowę od 2016 r., a 15,4 proc. populacji stanowią dziś osoby powyżej 65 r.ż. Do 2030 r. odsetek ten prawdopodobnie wzrośnie do ponad 20 proc.

Bezpieczeństwo stało się priorytetem Pekinu

Jednocześnie Pekin stara się wykorzystać nowe czynniki wzrostu, takie jak pojazdy elektryczne. Li podkreślał, że zwiększone zostaną wydatki na sztuczną inteligencję i ogłosił plan „zintensyfikowania badań nad przełomowymi i pionierskimi technologiami”. Chiny zniosą wszystkie ograniczenia dotyczące inwestycji zagranicznych w sektorze produkcyjnym i złagodzą dostęp do rynku w niektórych branżach usługowych.

Kwestia rozwoju gospodarczego nie jest już jednak priorytetem chińskiego przywódcy Xi Jinpinga. W ostatnich latach wielokrotnie sugerował, że nie będzie dążył do wzrostu za wszelką cenę. Zamiast tego Xi chce „rozwoju wysokiej jakości”. To koncepcja, która stawia nacisk na bezpieczeństwo narodowe i stabilność polityczną.

Xi jest skłonny zaakceptować wolniejszy wzrost w zamian za realizację tych celów. Uważa, że wzmocni to zdolność Chin do przeciwstawienia się zachodnim mocarstwom, jednocześnie pomagając przywrócić państwu należne mu miejsce na arenie międzynarodowej. – Bezpieczeństwo jest podstawą rozwoju, a stabilność jest warunkiem wstępnym dobrobytu – komentował Xi w zeszłym roku. Właśnie dlatego wydatki na obronność mają wzrosnąć w tym roku o 7,2 proc. do 1,67 bln juanów (ok. 231 mld dol.). Dla porównania Stany Zjednoczone planują wydać na ten cel w 2024 r. 886 mld dol. Budżet wojskowy wzrósł ponaddwukrotnie w ciągu ostatniej dekady pod rządami Xi, który oczekuje, że do 2027 r. chińska armia stanie się „potęgą światowej klasy”.

Wzrostowi wydatków wojskowych towarzyszy rosnąca liczba sporów regionalnych, do których dochodzi na Morzu Południowochińskim i w Cieśninie Tajwańskiej. W zaprezentowanym na posiedzeniu parlamentu raporcie z prac rządu Chiny powtórzyły wezwanie do „zjednoczenia” z Tajwanem. Zrezygnowały przy tym z określenia „pokojowe”, które pojawiało się w poprzednich raportach. Pekin obiecał „zdecydowanie przeciwstawić się działaniom separatystycznym mającym na celu niepodległość Tajwanu i wszelkim ingerencjom z zewnątrz”. Minister obrony wyspy Chiu Kuo-cheng zapowiedział, że Tajpej zwiększy liczbę ćwiczeń wojskowych.

Najprawdopodobniej jutro w parlamencie o planach dotyczących polityki międzynarodowej będzie mówić minister spraw zagranicznych Wang Yi.

Alicja Bachulska z Euro pean Council on Foreign Relations tłumaczy DGP, że w relacjach ze światem Państwo Środka stawia na własną wersję de-riskingu. – Chiny się uodparniają, poniekąd zakładając, że w przyszłości może dojść do szerszego konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi czy w Cieśninie Tajwańskiej – mówi. Ekspertka podkreśla, że ChRL jest dziś zupełnie innym państwem niż 10 lat temu, kiedy powstawała np. Inicjatywa Pasa i Szlaku. – Apetyt Chin na wzmacnianie swoich relacji ze światem jest obecnie dużo mniejszy. Są bardziej ostrożne i skupiają się na tym, by częściowo odizolować się od rynków, które mogą być problematyczne – wskazuje. ©℗