Państwo Środka zażądało usunięcia z unijnej listy chińskich firm, które miały pomagać w obchodzeniu restrykcji nakładanych na Rosję.

Chiny zagroziły zastosowaniem środków odwetowych w zamian za unijne sankcje wymierzone w spółki pomagające Kremlowi utrzymywać handel mimo obowiązujących zakazów. To kolejny sygnał świadczący o napiętych relacjach handlowych Pekinu i Brukseli. Po uruchomieniu przez Komisję Europejską postępowania w sprawie wpływu chińskich samochodów elektrycznych na jednolity europejski rynek i wprowadzeniu przez Państwo Środka ograniczeń ilościowych w eksporcie niektórych surowców krytycznych, teraz to sankcje komplikują i tak już nie najlepsze stosunki UE i Chin.

Przeciw omijaniu sankcji

Bruksela próbuje dawać państwom kolejne narzędzia do walki z lukami w reżimie sankcyjnym. Omijanie sankcji oznacza dziś przede wszystkim transport z UE przez państwa trzecie do Rosji towarów podwójnego zastosowania – cywilnego i wojskowego. Choć lista towarów objętych takim zakazem stale rośnie, wzrastają też obroty zakazanymi produktami. Według UE celują w tym procederze spółki chińskie, spośród których cztery zostały objęte zakazem handlu z europejskimi przedsiębiorstwami. To Guangzhou Ausay Technology Co Limited, Shenzhen Biguang Trading Co Limited oraz Yilufa Electronics Limited z Chin kontynentalnych oraz jedna spółka z Hongkongu – RG Solutions Limited. Wszystkie znalazły się podobnie jak kilka innych firm m.in. z Turcji, Tajlandii czy Serbii, na liście sankcyjnej, która weszła w życie w drugą rocznicę pełnoskalowej inwazji.

UE już kilkukrotnie sygnalizowała Pekinowi, że pomoc Rosji w omijaniu zakazów handlowych wprowadzanych przez „27” będzie skutkowała konsekwencjami wobec chińskich spółek. Podczas grudniowego szczytu w Pekinie listę firm, które mogą zostać objęte sankcjami, przedstawiał chińskiemu przywódcy Xi Jinpingowi szef RE Charles Michel. Ostatecznie, mimo początkowego sprzeciwu Węgier, Unia zakazem handlu objęła tylko cztery wspomniane chińskie spółki. Niewykluczone, że w przyszłości lista ta będzie rozszerzana szczególnie w kontekście tych firm, które mogą pomagać w dostarczaniu części do broni i uzbrojenia dla rosyjskiego wojska.

Pekin blisko Moskwy

Na odpowiedź Chin długo nie trzeba było czekać. Najpierw chiński resort handlu skrytykował UE oraz wprowadzającą analogiczne sankcje Wielką Brytanię za stosowanie środków handlowych niezgodnych z prawem międzynarodowym. Ministerstwo handlu wezwało do usunięcia trzech chińskich spółek z listy. Pekin oskarżył UE o lekceważenie i zapewnił, że wielokrotnie wyrażał wolę współpracy z instytucjami europejskimi. Same sankcje Chiny uznały za działanie jednostronne, które nie zostało autoryzowane przez żadne organizacje międzynarodowe. Ponadto Państwo Środka twierdzi, że taki krok narusza ustalenia grudniowego szczytu UE–Chiny, które i tak nie przyniosły zbyt wiele optymizmu w stosunkach dwustronnych.

Sankcje na firmy pozwalające omijać unijne restrykcje w handlu z Rosją mają mieć – jak twierdzi Pekin – negatywny wpływ na relacje gospodarcze Chin ze Starym Kontynentem, choć nie wiadomo jeszcze, w którą stronę będą skierowane retorsje. Na razie po stronie Xi Jinpinga nie widać woli współpracy przy zwalczaniu sankcyjnych luk, lecz chęć zaognienia sporu. Rzecznik chińskiego MSZ podczas poniedziałkowej konferencji pytany o unijne sankcje stwierdził, że nie jest sprawą Zachodu to, czy i jak Moskwa i Pekin decydują się na pogłębianie relacji handlowych. – Chiny i Rosja nie obierają za cel stron trzecich i nie będą odstraszane przez strony trzecie w procesie budowy normalnych stosunków handlowych – stwierdziła rzecznik Mao Ning.

Unia Europejska próbuje zrewidować swoje relacje z Chinami już od pandemii koronawirusa, kiedy to zerwanie łańcuchów dostaw uświadomiło europejskim liderom, jak duża jest zależność Europy od Pekinu. Wojna w Ukrainie dodatkowo zaogniła pogarszające się stosunki handlowe, gdy Pekin opowiedział się po stronie Moskwy, a europejska koalicja została wsparta przez Stany Zjednoczone.

Pretekstem do resetu miał być grudniowy szczyt UE–Chiny, który jednak – jak zauważa w swojej analizie Paulina Uznańska z OSW – uwidocznił zawężające się możliwości współpracy.

Dziś Pekin może przede wszystkim ograniczyć dostawy surowców krytycznych, co mogłoby zaburzyć łańcuchy dostaw i wpłynąć na europejską produkcję. W ubiegłym roku Chiny zmniejszyły dostawy galu i germanu, które są wykorzystywane w produkcji półprzewodników i pojazdów elektrycznych. Na razie ze strony Xi Jinpinga nie pojawiają się podobne zapowiedzi, ale Pekin obserwuje też kolejne kroki UE, która jest od miesięcy kuszona przez Waszyngton nałożeniem ceł na chińską stal. ©℗