Rumuńscy rolnicy wznowili protesty, bułgarscy i polscy zapowiadają nowe demonstracje. Pięć państw postuluje, by Bruksela przywróciła ograniczenia w handlu ukraińskim ziarnem.

Protesty w Rumunii trwają od 10 stycznia. Na krótko została zablokowana granica z Ukrainą. Rumunia to jedno z pięciu państw członkowskich Unii Europejskiej, obok Bułgarii, Polski, Słowacji i Węgier, które wprowadziły w 2023 r. embargo na import ukraińskiego zboża. Wówczas Bruksela uznała to za niezgodne z prawem unijnym, w tym z obowiązującym rozporządzeniem znoszącym cła i ograniczenia ilościowe dla towarów z Ukrainy. W toku negocjacji wprowadzono czasowe embargo na poziomie UE, pozwalając jedynie na tranzyt przez wspomniane pięć państw, ale Bruksela we wrześniu 2023 r. nie zdecydowała się go przedłużyć i od tego czasu niektóre państwa, w tym Polska, wprowadziły jednostronne ograniczenia. Komisja Europejska od jesieni zachęca do zawierania dwustronnych umów z Ukrainą, które regulowałyby tranzyt oraz ewentualny import zboża. Jedną z takich umów zawarła właśnie Rumunia.

Po wprowadzeniu obowiązkowych dla ukraińskich przewoźników zgłoszeń rodzaju i ilości towarów przewożonych przez granicę Bukareszt wycofał embargo, ale problem na początku roku powrócił. Rumuńscy rolnicy oczekują przede wszystkim szybszej wypłaty dopłat i odszkodowań dla gospodarstw, które w minionym sezonie zostały dotknięte suszą lub zakłóceniami spowodowanymi importem ukraińskiego zboża. Rolnicy protestują od tygodnia, choć władze krajowe zakazały im wjazdu pojazdami rolniczymi do Bukaresztu. Strajki są kontynuowane w różnych częściach kraju, a weekendowe negocjacje z rządem skończyły się fiaskiem. W niektórych częściach kraju do rolników dołączają kierowcy ciężarówek, którzy z kolei narzekają na długie kolejki na granicy z Ukrainą. Polscy rolnicy znieśli blokadę na granicy w zeszłym tygodniu, ale ich oczekiwania podziela rząd Donalda Tuska, podobnie zresztą jak poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego. Choć na razie środowiska rolnicze nie zamierzają wznowić blokady granicy, to NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” na 24 stycznia zapowiedział dwugodzinny protest. Podobne działania zapowiadają Bułgarzy.

Kluczowe w kontekście zapowiadanych i trwających strajków są dwie unijne regulacje: rozporządzenie wprowadzające bezcłowy handel z Ukrainą oraz ewentualne ograniczenia importowe dla Kijowa nałożone na poziomie UE. Te drugie na razie są pieśnią przyszłości. Bruksela we wrześniu 2023 r. zapowiedziała, że nie wprowadzi nowych ograniczeń importu niektórych zbóż do pięciu wspomnianych krajów. Jeśli chodzi o handel, trwają konsultacje KE z Polską, której sektor transportowy najsilniej protestował przeciw bezwarunkowemu przedłużeniu wolnego handlu z naszym sąsiadem. Obecne zasady obowiązują do czerwca, a Bruksela chce je przedłużyć o kolejny rok. Na razie decyzję udało się odsunąć w czasie, ale przełomu nie przyniosły poniedziałkowe konsultacje ministrów rolnictwa Czesława Siekierskiego oraz przedsiębiorczości i technologii Krzysztofa Hetmana z wiceszefem KE odpowiedzialnym za wspomniane regulacje Valdisem Dom brovskisem. Polski rząd podkreśla, że nadal chce wspierać Ukrainę w walce z rosyjską agresją, ale oczekuje od Brukseli działań, które zrekompensują lub zniwelują straty w sektorze rolniczym i transportowym.

W najbliższych dniach rozmowy na linii Bruksela –Kijów–Warszawa mają dotyczyć wypracowania instrumentów ochronnych w ramach rozporządzenia liberalizującego handel z Ukrainą. Pod sformułowaniem „instrumenty ochronne” pięć państw rozumie dosłownie powrót ceł lub ograniczeń ilościowych. W takim duchu został napisany list do KE, pod którym podpisali się szefowie resortów rolnictwa Bułgarii, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier. W piśmie powraca argument tańszych ukraińskich produktów rolnych, które wypychają z rynku unijną konkurencję. Pięć stolic chce, żeby KE wspierała Kijów w pełnym wykorzystywaniu potencjału eksportowego, jednak oczekuje powrotu ceł importowych na najbardziej wrażliwe produkty rolne. A do tych, poza pszenicą, kukurydzą, nasionami rzepaku i słonecznika, zaliczają od niedawna także cukier i drób. Najbliższą okazją do rozmów w pełnym gronie unijnym i omówienia propozycji ograniczeń ilościowych w imporcie lub – co mniej prawdopodobne – ceł będzie wtorkowe spotkanie ministrów rolnictwa. ©℗