60 celów w 28 lokalizacjach w Jemenie zniszczyły do tej pory wojska amerykańskie i brytyjskie podczas dwóch uderzeń na obiekty rebeliantów Huti, które miały miejsce w trakcie ostatnich dwóch nocy - poinformował w sobotę Pentagon.

Amerykański nalot reakcją na próbę ataku Huti

Wcześniej o nowych atakach w nocy z piątku na sobotę na północne rejony Jemenu informowały liczne media amerykańskie, powołujące się na anonimowe źródła. Centralne Dowództwo sił USA (CENTCOM) potwierdziło, że celem ataku była stacja radarowa Huti.

Amerykański nalot był reakcją na kolejną próbę ataku Huti na statek handlowy na Morzu Czerwonym. Brytyjskie centrum informacyjne ds. operacji handlu morskiego poinformowało, że otrzymało raport o rakiecie, która spadła do morza w odległości około 500 metrów od statku znajdującego się ok. 160 km na południowy wschód od jemeńskiego portu Aden.

Firma Ambrey zidentyfikowała statek jako tankowiec pływający pod banderą Panamy, przewożący rosyjską ropę.

Amerykanie dokonali ataku pociskami Tomahawk, wystrzeliwanymi z okrętu USS Carney. Huti, którzy kontrolują stolicę Sanę oraz większą część zachodniej i północnej części Jemenu, podali, że zginęło pięciu bojowników, ale zapowiedzieli kontynuowanie ataków na regionalną żeglugę.

Groźba Bidena

Prezydent USA Joe Biden zagroził w piątek jemeńskim rebeliantom dalszymi intensywnymi atakami, jeśli nie wstrzymają oni zakłócania żeglugi przez Morze Czerwone, przez które wiedzie jeden z najruchliwszych i mających największe strategiczne znaczenie szlaków żeglugowych.