Jeśli federalny Sąd Najwyższy poprze władze stanowe, mogą za nimi podążyć następne stany.

Donald Trump nie może wziąć udziału w partyjnych prezydenckich wyborach w Kolorado – stwierdził stanowy Sąd Najwyższy stosunkiem głosów 4:3. Sędziowie powołali się na 14. poprawkę do konstytucji USA, którą wprowadzono po wojnie secesyjnej, by nie dopuścić do władzy sympatyków przegranej w wojnie Konfederacji. Zapis ten wyklucza możliwość pełnienia niektórych urzędów publicznych przez osobę, która „złożyła przysięgę na konstytucję Stanów Zjednoczonych, a następnie wzięła udział w powstaniu lub buncie przeciwko niej albo udzielała jej wrogom pomocy lub wsparcia”. Owo uznanie za niezdolnego do sprawowania funkcji publicznej może zostać cofnięte przez Kongres większością dwóch trzecich głosów.

W przypadku Trumpa sprawa rozbija się o szturm jego zwolenników na Kapitol z 6 stycznia 2021 r. Sąd uznał, że były prezydent podżegał do przemocy i rozpowszechniał kłamliwe wiadomości dotyczące wyborczych fałszerstw. Ówczesny prezydent mówił wtedy sprzed Białego Domu, że jego sympatycy powinni „pójść na Kapitol i pokazać siłę” oraz że jeśli „nie będą walczyć jak diabli, to nie będą mieli już kraju”. „Ta decyzja nie była łatwa. Mamy świadomość jej wagi, ale także naszego poważnego obowiązku, by stosować prawo bez obaw i uprzedzeń, i bez wpływu opinii publicznej na decyzje, których wymaga od nas to prawo” – stwierdził w uzasadnieniu wyroku sąd z Kolorado. Rzecznik kampanii Trumpa Steven Cheung zapowiedział odwołanie do Sądu Najwyższego USA i skrytykował decyzję podjętą przez gremium „w całości wyznaczone przez demokratów”. Słowa Cheunga są prawdą, wszystkich siedmiu sędziów z Kolorado zostało powołanych przez demokratycznych gubernatorów, choć sześciu wygrało jednak później wybory powszechne.

Sprawą zajmie się teraz federalny Sąd Najwyższy, który ponownie stanie w centrum kluczowego sporu wyborczego, największego od czasu sprawy George H.W. Bush kontra Al Gore w 2000 r. Jeśli najważniejszy organ władzy sądowniczej uzna, że Trumpa można wykluczyć z prawyborów, za Kolorado mogą pójść inne stany. Portal Axios wylicza, że w całych USA złożono 35 spraw o wyeliminowanie Trumpa. Znaczna część już została odrzucona przez sądy, ale wszystko jest możliwe jeszcze m.in. w Nevadzie czy Wisconsin, czyli stanach wahających się, oraz ludnych Nowym Jorku i Teksasie z pokaźną liczbą głosów elektorskich. Teoretycznie Sąd Najwyższy może utorować drogę do uniemożliwienia Trumpowi skutecznego ubiegania się o prezydenturę. To mało prawdopodobne, bo spekuluje się, że zdominowany przez konserwatystów Sąd Najwyższy przychyli się do opinii prawników republikanina, powołujących się w obronie klienta na pierwszą poprawkę.

Sędziowie z Kolorado przyznają, że ich orzeczenie to wkroczenie na „prawniczo nieznany teren”, bo Trump jest pierwszym potencjalnym kandydatem na prezydenta uznanym za niezdolnego do objęcia urzędu na podstawie 14. poprawki. Podobny wniosek przepadł niedawno w Minnesocie, gdzie sąd odrzucił próbę zablokowania Trumpowi startu, nie rozstrzygając wprawdzie zarazem, czy ten w ogóle może się ubiegać o Biały Dom. Sam sąd I instancji w Kolorado miał inny pogląd niż Sąd Najwyższy, uznając, że 14. poprawka nie dotyczy urzędu prezydenta. Nawet gdyby Trump nie wystartował w prawyborach w Kolorado, bez tego stanu i tak może wygrać całość ogólnokrajowych prawyborów. A gdyby później został zdyskwalifikowany w wyborach prezydenckich, bez tego stanu dalej mógłby sięgnąć po najwyższy urząd w kraju. Stało się tak w 2016 r. Wtedy przegrał w Kolorado z Hillary Clinton różnicą 5 pkt proc.

Prawybory w Kolorado są zaplanowane na super wtorek, 5 marca, gdy kandydata partii na prezydenta wyłania się w 14 stanach. Tego dnia poznamy 30 proc. demokratycznych i 34 proc. republikańskich delegatów na konwencje partyjne wybierające reprezentantów ugrupowań. Sama oficjalna inauguracja sezonu prawyborów u republikanów odbędzie się już 15 stycznia w Iowa. Zdecydowanym faworytem jest Trump, który w sondażach uzyskuje w tym środkowo-zachodnim stanie 45–60 proc. poparcia wśród elektoratu partyjnego. O drugie miejsce zaciekle walczą gubernator Florydy Ron DeSantis (który odwiedził w Iowa wszystkie hrabstwa) oraz była przedstawicielka USA przy ONZ Nikki Haley.

Po drugiej stronie nie widać konkurencji dla ubiegającego się o reelekcję 81-letniego Joego Bidena. Choć z sondaży wynika, że wyborcom – także po lewej stronie sceny politycznej – przeszkadza jego wiek, to ten zręcznie eliminuje ambicje potencjalnych kontrkandydatów. Jeśli zostanie wybrany na kandydata partii, w bezpośrednim starciu z Trumpem nie wygląda obecnie najlepiej. Z grudniowego sondażu dla „Wall Street Journal” wynika, że w skali kraju przegrywa ze swoim poprzednikiem 47:43. Otoczenie Bidena mogą też niepokoić sondaże ze stanów uznawanych ze decydujące, gdzie traci do swojego największego rywala od kilku do kilkunastu punktów procentowych. ©℗