Mimo rosnących wydatków wojennych izraelski szekel się stabilizuje. Jest najlepiej radzącą sobie walutą w tym miesiącu.

Rząd Izraela zatwierdził zmiany w budżecie na 2023 r. Tak, by nadać priorytet wydatkom wojennym. Aktualizacja budżetu przekierowuje 17 mld szekli (4,5 mld dol.) na obronę i 13,5 mld szekli (3,64 mld dol.) na cywilne potrzeby wojenne ‒ wskazywał minister finansów Becalel Smotricz. Sprawa ta teoretycznie nie powinna budzić wątpliwości izraelskich polityków i sojuszników państwa żydowskiego. Problem w tym, że projekt, który trafił teraz do Knesetu, uwzględnia również tzw. wydatki koalicyjne. Po wybuchu wojny 7 października zostały one zamrożone. Z tych pieniędzy finansuje się ultraortodoksyjną edukację prywatną, która omija nadzór ministerstwa, a także działania osadników na Zachodnim Brzegu.

Spór o przeznaczanie środków pojawia się w delikatnym momencie dla Izraela, który stara się utrzymać międzynarodowe wsparcie dla brutalnej wojny w Strefie Gazy. Nawet najbliżsi sojusznicy, w tym Stany Zjednoczone, są zaniepokojeni ciągłą ekspansją żydowskich osiedli na terytoriach palestyńskich i przemocą z tego wynikającą. „Byłem stanowczy wobec przywódców Izraela, że ekstremistyczna przemoc wobec Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu musi się skończyć, a osoby dopuszczające się jej muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności” ‒ napisał prezydent USA Joe Biden w niedawnej opinii opublikowanej na łamach „The Washington Post”. Z kolei Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji, stwierdził, że jest zbulwersowany funduszami dla ortodoksów.

„To nie jest samoobrona i nie uczyni Izraela bezpieczniejszym. Osadnictwo stanowi poważne naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego i jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Izraela” ‒ napisał na portalu X.

Sprzeciw wyrazili także politycy opozycji. W tym Beni Ganc, który wszedł w październiku do kierowanego przez premiera Binjamina Netanjahu rządu jedności narodowej. W niedzielę zażądał, by ten usunął z budżetu wszystkie polityczne elementy. Przekonując, że zaszkodzą one wysiłkom wojennym. Jedności brakowało także wśród członków Likudu, partii „Bibiego”. Od głosu wstrzymał się minister nauki i technologii Ofir Akunis. Później tłumaczył, że nie ma gwarancji utrzymania przedwojennej siły gospodarczej Izraela.

Wojna z Hamasem kosztuje Izrael 269 mln dol. dziennie

Tym bardziej że wojna z Hamasem kosztuje Izrael co najmniej 1 mld szekli (ok. 269 mln dol.) dziennie i może mieć większy wpływ na gospodarkę kraju niż poprzednie konflikty ‒ wynika z raportu globalnej agencji ratingowej Moody’s opierającego się na wstępnych szacunkach ministerstwa finansów. To m.in. efekt masowej mobilizacji wojskowej, w wyniku której brakuje rąk do pracy, czy ewakuacji mieszkańców z południa i północy kraju. Szacuje się, że całkowita liczba ewakuowanych Izraelczyków wynosi od 200 tys. do 250 tys. Do wojska powołanych zostało z kolei ok. 360 tys. rezerwistów. ‒ Skala szkód wyrządzonych gospodarce będzie zależeć od długości konfliktu zbrojnego, ale także od długoterminowych perspektyw bezpieczeństwa wewnętrznego Izraela ‒ powiedziała wiceprezeska Moody’s Kathrin Muehlbronner.

Bank Izraela obniżył w poniedziałek prognozy wzrostu gospodarczego na ten i przyszły rok, powołując się na „wysoki poziom” niepewności co do czasu trwania i zakresu wojny z Hamasem, a także brak odpowiednich decyzji rządowych, które są niezbędne do sfinansowania skutków gospodarczych z niej wynikających. Zakładając, że wojna skoncentruje się głównie na froncie południowym, bank centralny spodziewa się wzrostu na poziomie 2 proc. w latach 2023 i 2024 (przed wojną szacowano, że będzie to 3 proc. w tym i przyszłym roku).

Jednocześnie bank pozostawił swoją kluczową stopę procentową na poziomie 4,75 proc. W rezultacie doszło do wzmocnienia szekla. Ten jest najlepiej radzącą sobie walutą na świecie w tym miesiącu. Waluta wzrosła o ok. 8 proc. w listopadzie, do 3,70 szekli względem dolara. Z nawiązką odwracając spadek o prawie 6 proc. w ciągu pierwszych 20 dni konfliktu, kiedy inwestorzy przestraszyli się możliwości eskalacji wojny na Bliskim Wschodzie. Odbicie może być znakiem, że inwestorzy wierzą, że wojna ograniczy się do terytorium Strefy Gazy. Wzrost był również napędzany gotowością Banku Izraela do wykorzystania rezerw w celu zrównoważenia nadmiernego osłabienia waluty. Bank ujawnił, że jego rezerwy spadły w październiku o 7,3 mld dol., by chronić szekla przed dalszymi spadkami. ©℗